"Kate Moss" to opowieść, w której tekście Organek zwraca się do pewnej dziewczyny, drobnej kobiety, którą nazywa swoją, właśnie, Kate Moss. Jej chudość przywodzi mu na myśl ciało brytyjskiej modelki, która jednoznacznie kojarzy się z hulaszczym, rockowym stylem życia. Tak też wokalista przedstawia związek swój i tej dziewczyny. Para razem się bawi, korzysta z życia, przeżywa i doświadcza.
Utwór zdaje się być nie tyle opowieścią o miłości, co raczej o prozie i beznadziei życia jako takiego. Z kolejnych wersów wypływa nuda i marazm codzienności, której narrator nie potrafi już dłużej znosić. Nic nie daje mu szczęścia, nic nie przynosi radości. Wszystko jest powtarzalne i pozbawione sensu - nawet zabawa.
Nic innego, poza nią, jednak nam nie pozostaje. Nie ma już wyjścia, mówi Organek. I wskazuje na nocne eskapady jako jedyne przynoszące odrobinę wytchnienia. Opisuje świat pozbawiony sensu, immanentnej wartości. Nawet związek z Kate Moss nie ma przyszłości, nawet on blednie i przestaje przynosić radość. Bo liczba bodźców jest ograniczona, bo "stało się już wszystko".
