Amy Allen
Amy Allen
"darkside" to jeden z singli promujących debiutancki pełnowymiarowy album studyjny piosenkarki i autorki tekstów Amy Allen. Wydawnictwo noszące tytuł "amy allen" swoją premierę odbędzie 6 września 2024 roku.
Piosenka "darkside" porusza tematykę wrażliwości, szczerości w związkach i akceptacji własnych wad. Ogólny przekaz krąży wokół idei, że każda osoba ma zarówno jasne, jak i ciemne strony, a prawdziwa miłość wymaga zaakceptowania i zrozumienia tych zawiłości. Utwór wyraża pragnienie autentyczności, ujawniając swoje obawy przed pokazywaniem swojego prawdziwego "ja" komuś, na kim jej bardzo zależy.
Omawiany utwór odzwierciedla walkę, z którą wiele osób mierzy się, próbując zrównoważyć miłość i wrażliwość, jednocześnie stawiając czoła wieloaspektowej naturze tożsamości. Singiel zachęca do rozmowy o akceptacji i znaczeniu ujawniania swojego prawdziwego "ja" w związkach, ucieleśniając ideę, że akceptacja zarówno światła, jak i ciemności jest niezbędna do zbudowania autentycznej więzi.
W jednym z wywiadów Amy wypowiedziała się na temat tworzenia swojego debiutanckiego albumu: "To było naprawdę dobre odejście od pisania dla innych ludzi, co oczywiście uwielbiam. Ale to też naprawdę miłe, że mam pełną kontrolę nad każdym tekstem, który wchodzi do piosenki, każdą melodią i każdą zmianą akordu, nad tym, jak chcę, żeby brzmiała produkcja i które piosenki wyjdą".
"Moim marzeniem jest zostać babcią i mieć ten album, i puścić go moim wnukom i powiedzieć: 'Te piosenki nadal są cholernie mocne. To byłam ja w bardzo emocjonalnym momencie mojego życia i nadal jestem sobą dzisiaj'. Często, kiedy pracuję dla innych artystów i z innymi artystami, skupiam się tylko na refrenie, ponieważ jeśli nie masz świetnego refrenu w piosence pop, to nie stoisz na zbyt mocnym gruncie".
"Ale kiedy tworzę własną muzykę dla siebie, szczególnie w przypadku tego albumu, naprawdę chcę, żeby była to powiew świeżego powietrza i wielka ucieczka od pisania dla innych artystów i z nimi. Wróciłam więc do podstaw pisania piosenek, kiedy miałam jakieś dziewięć lat i pisałam wiersze, a potem układałam je w akordy. To było tak oczyszczające i dało początek wielu piosenkom, których chyba bym nie napisała, gdybym po prostu pomyślała: 'Napiszmy największy, najbardziej wpadający w ucho, najfajniejszy refren do śpiewania'".