Wilku, wcześniej WWDZ (Wściekły Wilk Demon Zła) i WDZ; Robert Darkowski, ur. w 1977 roku w Warszawie. Raper i przedsiębiorca współodpowiedzialny za sklep Hemp Szop, firmę odzieżową DIIL i wydawnictwo Hemp Rec. Miał swój wkład w dwie pierwsze płyty Molesty. Zawarty na debiutanckim albumie grupy „Skandalu” utwór „28.09.97” przyczynił się za jego sprawą do spopularyzowania skrótu HWDP. Wraz z trzecim krążkiem Molesty stał się jej pełnoprawnym członkiem. To jednak istniejący blisko piętnaście lat, stworzony wraz z Bilonem duet Hemp Gru jest kluczowy dla jego kariery. Wilku nagrał z nim dwa longplaye i trzy minialbumy. Druga w dyskografii „Droga” zyskała status złotej płyty, tak jak każda z części trylogii „JLB”. Wraz z premierą „Braterstwa” HG zostało w 2012 roku rozwiązane. W pamięci słuchaczy zapisało się jako najistotniejszy na scenie przekaźnik hardcore’owych, antysystemowych treści. Wilku jest znany również z gościnnych występów m.in. u Waca, Pona, WWO, Mor W.A., Zipery, WNB, WSP i Dixona 37, ale też u jamajsko pulsującego Maleo Reggae Rockers. W 2008 roku Komisja Europejska przyznała Hemp Gru nagrodę EBBA („za dotarcie do publiczności poza ich własnym krajem”). W 2010 roku formacja trafiła na okładkę „Newsweeka”, jednak nie z powodów muzycznych. Redakcja usiłowała powiązać ataki na policjantów z przekazywanymi przez HG treściami.
Hiphopowe początki Wilka to słynne zwłaszcza w latach 1993-1994, opiewane po wielokroć warszawskie Hybrydy, dawne miejsce spotkań osób do dziś decydujących o obliczu sceny. Raper potrafił być w klubie pięć dni w tygodniu. Czuł się tam lepiej niż w domu, nieotynkowanej, stuletniej ruderze ze śladami po drugiej wojnie światowej, za to bez ciepłej wody, gazu, kaloryferów czy toalety. Gdyby nie te wizyty, nigdy nie zawiązałby się pierwszy w życiu Darkowskiego zespół – Funky Joint Squad. – Byłem ze Służewca, mieszkałem u babci do momentu, gdy pognała mnie od siebie z domu. Potem mieszkałem na Mokotowie u matki, jednak wracałem do swoich starych ziomków. Wspólnie wybieraliśmy się do Hybryd, gdzie znałem tylu ludzi, że nie musiałem mieć pieniędzy, by się dobrze bawić. W klubie zebrało się kilka ekip dzielących go na strefy. My, jako ekipa ze Służewca mieliśmy swój filarek, Molesta stała sobie obok DJ-a Volta pod sceną i tak dalej. Sporo grup między sobą ostro się tłukło. Z Tarchominem mieliśmy wspólnych wrogów. Jednego z nich mój koleżka chciał ciuknąć scyzorykiem, wtedy Pelson wypłacił mu z bani. Facet się wysypał, scyzoryk rozpłynął w powietrzu. Po wszystkim wypiliśmy pierwszą flaszkę i tak się z Tomkiem zakumplowaliśmy – opowiada Wilku. Znajomość scementowała „Budka klik”, usytuowane pod Pałacem Kultury i Nauki miejsce zpłytami ikasetami, gdzie pracował Pele, awcześniej trzech służewieckich kolegów Wilka. – Ekipa była wtedy niepodzielona, fajeczka z Tedem i Ceubiną, coś innego z ziomami z Gocławia. Przez wspólnych znajomych Pelson spotkał się z Kaczym i już razem przecięliśmy się z Molestą – wraca pamięcią Darkowski.
Młodzi raperzy wzięli udział w nagraniu kultowego, wydanego w 1998 roku nakładem Pomaton EMI „Skandalu”. – Od zawsze wierzyłem, że Molesta robi dobrą rzecz i że to będzie duże – twierdzi Robert. Sam miał w to swój wkład. „Się żyje” było jego pomysłem. Jak przyznaje, te słowa ułożyły się właśnie w jego głowie. Wspomniane „28.09.97” napisał bez podkładu, 30 minut po tym, jak wrócił do domu pobity przez policję. W utworze padło hasło HWDP. – No i poszło, że HWDP to moja jazda, a że ludzie czują to samo, co ja... Ja przecież naprawdę nie jestem nikim specjalnym. Dostałem wpierdol od policjanta, pytam, za co mnie bije, a on mówi „za chęć do życia”. No to chyba mam prawo czuć to, co czuję. HWDP to moja prywatna jazda i nie zamierzam nikomu mówić „nienawidźcie policji”. Ja mówię „nienawiść do policji”, tak zostałem wychowany – wyjaśniał „Ślizgowi” artysta. Z pisanych na gorąco „wierszy gniewu” musiał skreślić tylko jedną linijkę, żeby wszystko się zamknęło w takcie. Później Włodi dopisał swoją zwrotkę.
W 1998 roku Funky Joint Squad, a później Hemp Squad już nie istniał. Drogi Wilka i Pelsona w sposób naturalny się rozeszły, zaś nowym rapowym towarzyszem Darkowskiego został jego kumpel z Mokotowa Bilon i tak ukonstytuowało się Hemp Gru. Jeszcze wtym samym roku na wydanym przez RRX albumie „Hiphopowy raport z osiedla w najlepszym wykonaniu” ukazał się utwór „Na krawędzi” podpisany ksywkami WWDZ i Bilka. Już wtedy raperzy wykazywali chęć zrobienia czegoś więcej w kierunku prawdziwej kariery, ale nie mieli możliwości. Wówczas HG nagrywało na dwukasetowego jamnika z wyrwanymi klapkami. Z jednej kasety leciał beat, na drugą rejestrowały się wokale rymowane z podawanego z rąk do rąk magnetofonu. W 1999 roku na sklepowe półki trafił za to „Ewenement” Molesty, a na nim „Kto jest kto”, utwór Hemp Gru, nagrany na beacie wziętym od Volta z myślą o własnej płycie. – „System” też jest poniekąd mój, w oryginale nazywał się „Pierdolę system”. Tak więc przy trzeciej płycie Molesty chłopaki zaprosili mnie już do współpracy bardziej zaawansowanej. Rozwinąłem skrzydła – podsumowuje Wilku, a o dawnych czasach przypominają mu na przykład zaległe, wystawione przez PKP bilety kredytowe. Jeździł na koncerty, tyle że nie miał z czego zapłacić przewoźnikowi. Należności uregulował dopiero niedawno. W 2000 roku Molesta zaprezentowała trzeci krążek, już z nim i Pelsonem w oficjalnym składzie. Po „Takiej płycie” była jeszcze opracowana przez grupę kompilacja „Radio Ewenement 5 G FM” (2001), gdzie HG wystąpiło z Fu wnumerze „Nieuchwytny cel”. Zainteresowanie duetem rosło. W 2002 roku miał już kilka kawałków, z którymi mógł grać koncerty na b-boyowych jamach, skate’owych obozach i wielu innych miejscach. Wilku i Bilon wypowiadali się też na antenie muzycznej telewizji VIVA. Wpisali się w świadomość odbiorców. Z tym że na album w wytwórni Prosto trzeba było czekać jeszcze dwa lata. – Robiliśmy coś w mikrostudyjku w mieszkaniu Pona. To była okazja do przerapowania tekstów, o których zresztą dużo z Bilonem rozmawialiśmy. Szukaliśmy ludzi do featuringów. Weszliśmy do studia jako druga ekipa z Prosto, ale nie mieliśmy ciśnienia, puszczaliśmy innych, bardziej przygotowanych od nas. Nie spieszyliśmy się do tego stopnia, że aż Waco przestał nas realizować. Dokończył Szpenio – wyjaśnia Wilku.
W 2004 roku wreszcie ukazał się „Klucz” i od razu spolaryzował odbiorców. Podczas gdy jedni dostrzegali pozytywną energię i motywacyjny wydźwięk „Cudownego dzieciaka” oraz lokalny koloryt „Życia Warszawy”, zwracając przy okazji uwagę na cześć oddaną wszystkim elementom hip-hopu, tak inni dopatrywali się patologicznych zachowań w teledysku do „To jest to”, piętnowali promocję marihuany w „Zjedz skręta” czy skrajnie agresywne podejście do policji w wulgarnej „Nienawiści”. – Jakby ktoś chciał się przyczepić, to ma do czego. Specjalnie tak dzia- łamy. Ale nie wydaje mi się, że jesteśmy zepsuci. Ci, co nas nie znają, boją się tej całej otoczki. Im więcej spotyka nas nienawiści, tym bardziej kochają nas ci, którzy przy nas są – komentował w regionalnym dzienniku Darkowski. O samej płycie mówi zaś tak: – „Klucz” powstawał z tego, kim byliśmy. Jest surowy. Pisałem go, nie mając w życiu perspektyw, kiedy było mi naprawdę ciężko. Zbierałem sample z pożyczonych od kolegi kompaktów z muzyką gruzińsko-azerbejdżańską. To był kosmos. Większość podkładów opiera się właśnie na tych próbkach.
Na premierę drugiego krążka trzeba było czekać aż pięć lat. W tym czasie Hemp Gru usamodzielnia się – otwiera własny sklep i firmę odzieżową, w 2006 roku informuje o rozstaniu z Prosto i powołuje do życia swoje wydawnictwo. Do tego oczywiście koncertuje, udziela się gościnnie m.in. u Slums Attack i Bez Cenzury. Wilku uczestniczy w udanym powrocie Molesty. Sam raper chwalił wszystko – od studia, przez beaty, po realizatora – współpraca przebiegała bezproblemowo, zaś wydany niezależnie krążek „Nigdy nie mów nigdy” (2006) ozłocił się. Vienio, Włodi i Pelson kontynuowali jeszcze działalność pod słynnym szyldem, jednak WDZ od początku umawiał się z nimi na jeden tylko krążek, żeby móc zająć się Hemp Gru. W 2009 roku nakładem własnego Hemp Rec ukazała się „Droga”. – „Droga” jest dojrzalsza, nic dziwnego. Z albumu na album człowiek rozwija się, staje bardziej świadomy. Poza tym nasza marka odzieżowa już się kręciła i życie nabrało kolorów – mówi Wilku. O ile debiut produkował w głównej mierze Waco z zespo- łem, tak na drugim krążku pierwsze skrzypce grali Fuso i Szczur. Z rapową wizytą wpadli m.in. białostoczanin Lukasyno, poznaniak Peja i krakowska Firma. Silną reprezentację ma scena reggae’owa: Ola Monola, Bob One, Ras Luta, Bas Tajpan. – Sceny się przenikają. To brzmienie jest mocno powiązane z rapem i wielu artystów z tego nurtu to tak naprawdę hiphopowcy – podsumowuje Darkowski.
Dyskografię Hemp Gru wieńczy trylogia „JLB” – minialbumy „Jedność” (2011), „Lojalność” (2011) i zaszczycone obecnością Cormegi, jednego z najzdolniejszych hardcore’owych nowojorskich raperów, „Braterstwo” (2012). Produkcja mogła wydawać się momentami nowocześniejsza niż poprzednie, tematy odbijały np. w stronę alterglobalistycznej wizji świata („Obudź się”) czy relacji w związku („Dwa spojrzenia”), ale fani dostali w większości przypadków HG, które znali i lubili. – Szwed SWD przyjechał do Warszawy, dzięki swojej uporczywości dołączył do naszej ekipy, robił muzykę i pomógł nam tę trylogię stworzyć. On robił beaty, a my z całego sortu wybieraliśmy to, co się nam podoba, nie wnikając, czy jest elektroniczne, grane czy samplowane. Liczymy na to, że skoro podoba się nam, to i spodoba się ludziom. A tematy? Na poprzednich albumach też mieliśmy lżejsze kawałki, np. „Jak to było”. HWDP, jaranie jointów – to nam przyklepano, bo o tym się niby mówi najwięcej. Stety-niestety, wokół tego kręci się nasze życie. Swoją drogą, dziwi mnie teraz, że kiedy oglądam rapową playlistę, to połowa piosenek jest o miłości. Dziesięć lat temu powiedziano by, że to hip-hopolo. Jechało się Donia i Mezo, a teraz połowa sceny jest taka sama. I uchodzą za ekstraziomali – komentuje Wilku. Z końcem 2012 roku Hemp Gru zawiesiło działalność, by jego członkowie mogli zająć się solowymi materiałami. – Mamy swoje style, nie jesteśmy czasem w stanie wyrazić pewnych rzeczy tak, jakby ten drugi chciał. Jestem oryginalny i zrobię to po swojemu. Nasze solówki, moim zdaniem, będą inne, dojrzalsze – mówi Darkowski. Kto czuje niedosyt, powinien sprawdzić obejmujący już kilkanaście pozycji katalog wydawnictwa Hemp Rec. W końcu Hudy HZD czy Jasiek MBH, ale też Jongman i Ryfa Ri uczestniczyli w projekcie Dzieci Ulicy, czyli zebranej przez Wilka dziesięcioosobowej ekipie młodych ludzi, pełnych determinacji i chęci rapowania. Wsparciem kadrowym wytwórni jest obecnie program „ŻywyRap”, stąd właśnie w jej szeregach Centrum Strona, Cywil, Luks Mamilion. Wilku nie próżnuje. Planuje mixtape i płytę: – Mówiłem o tym jeszcze na Moleście: „Molesta, Hemp Gru, a później solo”. Jestem konsekwentny. Dalej robię swoje.