Te uśmiechy, kiedy [ona] wchodzi do pokoju.
Wszystkie zmieniły się w grymas, a może zbyt szybko to stwierdziłem,
że miłość już nie kwitnie?
Złość i łzy grają zupełnie inne melodie.
W porównaniu do tych poprzednich, głowy się [nam] gotują.
A koniec brzmi tak, jak gdyby nie był najszczęśliwszym,
kiedy wcześniej rozpaczałaś, czułaś jak gdyby
to wszystko było produktem kłótni.
Teraz znalazłem powód, dzięki któremu to [wszystko] może znaczyć więcej.
Chodzi też o to, że to niepewne czy kurtyna,
została zasłonięta na dobre. (przyp. nawiązanie do zakończenia sztuki teatralnej)
Mówi "Zobacz czy ciągle pada, bo nie jestem ubrana na taką pogodę, a jeśli mnie kochałeś..."
Przerwałem jej, przesłała mi grymas i gniewne spojrzenie.
Mimo wszystko zdecydowałem się jej przerwać.
Czy to byłoby gorszące, gdybym powiedział, że
Warczymy na siebie albo się pieprzymy?
...w nadmiernie ekscytujący sposób.
Przynajmniej tak wydawało się mi wczoraj.
Oczy robią się cięższe i czy jesteś we śnie,
czy na jawie, to tajemnica.
Czyżby pocałunek był zbyt wielką prośbą?
Podczas gdy pasujesz do mnie tak jak ogrzewający termos pasuje do niedzielnego, zamarzniętego boiska.
A to szkoda, właśnie do mnie dotarło, że nie możemy wrócić,
"do piersi dotykającej pleców". (przyp. najprawdopodobniej chodzi o przytulanie)