[Verse 1: Wredny]
Mordo, kielon polany, wal bez oporów
Jeśli chodzi o Bałagany nie umiem nie pisać o alkoholu
Niby pijemy mniej, bo praca, co to zmieni?
Zapadam się pod ziemię jak leję drewno, znaczy wracam do korzeni
Chcesz pić z nami? Weź tu typów kilku, god damn it!
I tak zezgonujesz w każdym odcinku jak Kenny
Astygmatyzm- panny krzywo patrzą, lej mi ziom
Cóż, bywam bez serca i lubię popłynąć #Davy_Jones
Jestem szczylem, wiesz to, co poradzisz na to
Umrę jako dziecko #Benjamin_Button
Melanghini zabrał mój hajs, bo mam niezły przerób
I tak mam kilka asów w rękawie, kilka jokerów w portfelu
Karty w garści stają jak Olga Scherer, to chyba szczegół
W kółko biegnę za monetą, to zamknięty obieg #skrzynia_biegów
Zaciągam rękaw i poprawiam mankiet, cipki
Leję do pełna, chcesz wiedzieć co jest pod maską? #Stanley_Ipkiss
[Hook: cuts by DJ Ace]
[Verse 2: Poplavitz]
Mordo, kielon polany, olane te plany nazajutrz
Melon bez piany rano wstanę na bani na haju
Model Bargnani znaczy shoty na czysto na żywo
Pamięci za nic, a nic o tym nie pisnął #warzywo
W żyły paliwo, częsty problem, błysk w oczach
Co lepsze o dziwo, ale jeszcze w pysk pokal
Jak mówisz ziom o piwo za daleko to mi pokaż
Raperka co nie wleje więcej w siebie nic, chłopak
Pokaż co chlasz tam, to J. Walker
Pokaż co masz, co #poker
Nie chcę bawić się z ludźmi co się w moment zamulą
Prędzej w bal pójdźmy coś jak Moet na Culo
Działa cudo, działam z wódą, znowu z wódą, ty
Z Alkopoligamii zrobimy alkoorigami dziś
Zaplanuj wypad do woli, ale wbija z forsą chlor
A po alko wszystko się pierdoli #Warsaw_Shore
[Hook]
[Verse 3: Helio]
Mordo, kielon polany, mów co u Ciebie słychać
Pogadajmy o życiu, jutro będziemy zdychać
W kielichach za braci, dupki, członków rodziny
Pijemy za wszystkich bliskich, dlatego ledwo chodzimy
Stukanie po szyi zwiastuje patologię, alko dobre
Jak melanże, to karkołomne, skuci jak tablice nagrobne
Zamieniam wódę na bełta, grube na drobne
Twarz na mordę, ombre, i tak zapomnę, warczę jak Kawasaki
Nie walczę, przyjmuję bombę #Nagasaki
Let's get lucky, chłopaki
Napij się ze mną, żeby los był zawsze dla nas taki
Chodzę po rozżarzonym melanżu jak fakir
Nic nie czuję, ale na bank poparzę laki
Kiepski ze mnie historyk, ledwo kojarzę fakty
Monopol, tematyczne wersy to nasze rapy
[Hook]
[Verse 4: Kony]
Mordo, kielon polany, in vino veritas
Wita ekipa zapita, gdzie idzie litr na typa
Nigdy stypa, jak nie styka to zbita
I pita łycha jak bla to dycha jak ranek to zdycham
To standard już, że banda schlana znów
A tylko zbakać kush mieliśmy w planach tu
Za sobą mamy w chuj miejsc gdzie robiliśmy gnój
I co drugi ma tu ból, że my to pato crew
Pato król wjeżdża na twój rejon, japa pionku
To koń cię tu zbije i wyjedziesz na postronku
My wśród bronków, Boże jest pięknie
Koncert na Kempie, czeskie niebo w gębie
W tym tempie będzie milion nim z przodu trójka klepnie
Jak jebnie konkretnie, ja przyjmę to chętnie
Uwierz we mnie i chlup wóda w dziób
Bałagany melanż od kołyski aż po grób
[Hook]
[Verse 5: Tommy]
Mordo piątka, patrz kielon już polany
Tłuste bomby, kurwa, tak piją Bałagany
Stary więcej wiary, przechylisz to bez nerwów
Lufę z ćwiary, weź ją popij i się nie denerwuj
Smaku piwa nie pamięta, wóda w hektolitrach
Podaj tego skręta, jestem zaprawiony w bitwach
Wóda, jointy, rano poranek kojota
Miałem wygrać bitwę, wyszło jak zwykle #Gołota
Mordo dałeś radę, wypiłeś kielon duszkiem
Teraz w rękę browar w puszce i popraw buszkiem
Dookoła pełno dupek, z tego nic nie będzie
Nie bądź głupek, nie myśl fiutem, z tobą zrobią tylko zdjęcie
Cały czas się bawię, piję w tym momencie
Cały czas w Warszawie piję na patencie
Jestem jeszcze młody, chuj że pojebany
Dobra mordo, ej, kolejny kielon już polany