Dan Smith stwierdził, że ta piosenka poświęcona jest jednemu z wielkich artystów, którzy zmarli w 2016 roku, wyraźnie sugerując, że piosenka została zainspirowana przez osobę Davida Bowiego.
W tej chwili brakuje mu energii ze względu na nadmiarowość swojego życia i nie potrafi pozbyć się tego dziwnego uczucia. Z tego względu powołuje się na wielki autorytet muzyczny, aby móc wzbić się na wyżyny swoich słabości i jeszcze raz zawalczyć o swoje życie. Jest zmęczony codzienną robotą i chce zrobić coś innego dla odmiany.
Chce wstać i ruszyć, aby znaleźć inną drogę, którą mógłby podążać. Wywiera presję na samym siebie, aby jak najszybciej znaleźć odpowiednie wyjście z tej okropnej sytuacji. Przeżywany kryzys tożsamości sprawia, że nie odnajduje sensu życia.
Osoba, która udziela porad dla naszego bohatera, mogła umrzeć dawno temu. W tej interpretacji wiersz "co bym się nie martwił" oznaczałby, że ponieważ człowiek już nie żyje, nie ma się czym martwić. Ta piosenka dotyczy przede wszystkim piosenkarza, który doradza, jak żyć swoim życiem i nigdy się nie poddawać.
