Ta miłosna opowieść jest wyznaniem Bazziego wobec dziewczyny, na której mu zależy, ale z którą nie potrafi stworzyć szczęśliwego związku. Chłopak ma świadomość swoich wad, przywar - mówi o sobie jako "złym chłopaku". Nie dziwi się więc rodzicom ukochanej, którzy odradzają jej randki z narratorem. Bo wie, że mają rację, że prędzej czy później młoda kobieta bardzo się na nim zawiedzie.
Jestem wszystkim tym, czego chcesz, nie tym, czego potrzebujesz, mówi więc dziewczynie. Sam za wszelką cenę chciałby być blisko niej, wie, że ona także go pragnie. Ale miłość do niej sprawia, że próbuje się wycofać - nie chce jej skrzywdzić, nie chce oglądać łez na jej twarzy. A wie, że do tego ostatecznie doprowadzi.
W refrenie piosenki pyta ją dlaczego wciąż go kocha. Gdzieś między wierszami dziwi się, że ktoś może darzyć uczuciem takiego człowieka - oziębłego, nieczułego. Jako takiego siebie widzi, tak się ocenia. Dlatego próbuje niejako przekonać dziewczynę, że nie powinna go kochać. Bo to na pewno źle się dla niej skończy.