Ten tekst piosenki to przejmująca opowieść o toksycznym związku, który wywołuje ból i prowadzi do głębokich wewnętrznych rozterek. Podmiot liryczny dostrzega „czerwone flagi” – sygnały ostrzegawcze – które czekają na niego w domu partnerki, jednak mimo świadomości tych problemów wraca tam, przyciągany przez emocjonalną zależność. W refrenie opisuje swoje nocne wizyty, gdy odwiedza ją, by unikać widoku rzeczywistości w pełnych barwach; w nocy łatwiej jest znieść tę relację, a „wszystko boli wtedy mniej.” Jednak w porannym świetle nie da się już uciec od „nagiej prawdy,” która dosłownie zwala go z nóg, konfrontując z rzeczywistością.
Post-refren („Fuck, du tust weh”) powtarza uczucie bólu, jaki wywołuje relacja. Każdy powrót i każda chwila w tej toksycznej sytuacji sprawiają cierpienie, lecz podmiot nadal trwa w tym związku. W pierwszej zwrotce mówi o złudzeniach, że trwają dla siebie nawzajem, chociaż bez tej relacji nie doznaliby aż takiego upadku. Pyta, czy ich związek to „otwarta rachunku” lub „pusta obietnica,” którą odkładają na później, ale „później” przychodzi zbyt szybko i brutalnie uświadamia im, że nie pasują do siebie. Pomimo tej świadomości podmiot przyznaje, że ciągle wraca „prosto do jej domu,” nie mogąc się wyrwać z tego cyklu.