Black Flag
Black Flag
Black Flag
Black Flag
Black Flag
Henry w tym kawałku krytykuje ludzi, dla których alkohol stał się sposobem na życie. Samemu będąc zwolennikiem ruchu straight edge, autor uważa, że ci, których ulubioną zabawą jest upijanie się do nieprzytomności są tak naprawdę nic nie wartymi wrakami. Ich percepcja jest skrzywiona przez nietrzeźwość, nie potrafią dostrzec, jak marnują swoje życie.
Póki tylko pod ręką jest sześciopak browarów, wszystko jest w porządku. Gdy na horyzoncie pojawiają się problemy, zawsze można się uchlać i o nich zapomnieć. To, że inni uważają takiego człowieka za żałosnego, to ich sprawa. Często alkoholik nie ma sobie nic do zarzucenia, to inni mają jakieś bezsensowne pretensje.
Henry zwraca uwagę na to, że złe przyzwyczajenia, wychowanie i brak wglądu we własne postępowanie grają główną rolę, jeśli chodzi o uzależnienie od alkoholu. Gdyby nie egocentryzm, spoglądanie tylko na czubek własnego nosa, może ludzie, o których śpiewa autor zrobiliby coś ze sobą, dostrzegając, że przez ich zachowanie krzywdzą i siebie, i swoich najbliższych.