Dio opowiada tutaj o złowieszczej kobiecie, która za pomocą magii ściąga do siebie niczego nie spodziewających się mężczyzn, kusząc ich i mamiąc obietnicami nieziemskich przyjemności tylko po to, by zniewolić ich i torturować ku swojej uciesze. Z jednej strony możemy traktować ten kawałek dosłownie, biorąc go po prostu za jakąś opowieść grozy, ale rzecz jasna patrząc na to z trochę szerszej perspektywy mamy tu przestrogę przed zbyt szybkim zakochiwaniu się w ludziach, o których niewiele wiemy.
Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak szybko miłość potrafi uderzyć nam do głowy. Gdy zaczynamy ją odczuwać, przestajemy patrzeć na obiekt naszych westchnień trzeźwo, przymykając oko na znaki, które w innych okolicznościach mogłyby wzbudzić naszą czujność. Warto jednak pamiętać, że nie wszyscy mają dobre intencje, jeżeli chodzi o wchodzenie w związki. Są przecież ludzie, którzy lubują się w łamaniu serc, czerpiąc przyjemność z zadawania cierpienia osobom, które wpadły w ich sidła.
Nigdy nie możemy mieć pewności, że osoba z którą się zwiążemy nie pokaże nam w przyszłości swojego prawdziwego oblicza i nie okaże się być kimś zupełnie innym niż się spodziewaliśmy. Takich "czarownic", o jakich śpiewa tu autor jest niestety więcej, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Trzeba więc zawsze zachowywać czujność, bo gdy damy swoim emocjom przejąć nad sobą kontrolę, możemy tego potem bardzo żałować.
