Widzę, jak słońce zachodzi nad rzeką
Czuję podmuch wiatru, zostanę tu, dopóki nie zapadnie zmierzch
Czuję otaczające cię powietrze, jakby się tu zbliżało
Czujesz, jak cię omiata, czujesz cokolwiek? ja tak
Świat wciąż się kręci, gdy ja się potykam
Zdaje się, że wszyscy poruszają się szybciej ode mnie
Siedzę sam w moich czterech ścianach, serduszka dla mojej maleńkiej
Nie mogę być nikim innym niż tylko sobą
Tak bym chciał, byś mogła tu zostać
To był dopiero nasz początek, nasze przedstawienie dopiero się zaczynało
Zostań, zostań, zostań
Teraz nigdy bym cię nie puścił
Widzę, jak wstaje słońce, niczym twoja twarz
Czuję na sobie ciężar twojego spojrzenia
Poczułem to wszystko kiedy, kiedy po raz pierwszy mnie pocałowałaś
Przy tobie odnalazłem swój dom, odnalazłem swój dom, ponownie odnalazłem dom
Och, wtedy pytałaś ,,zostaniesz? Nie idź"
Byliśmy tylko my dwoje, gwiazdy naszego przedstawienia
Mówiłaś ,,chciałabym, żebyś został a ja nie chciałem wychodzić
Och, nigdy bym nie wyszedł!
Więc weź moje serce
Zabierałaś mi je już tysiące razy
Ale tym razem, tym razem ono idzie ze mną
Widzę, jak zamykają się za tobą drzwi
Widzę jak twoja wcześniej radosna twarz zaczyna szarzeć
Widzę jak księżyc wspina się po niebie, świeci swoją chwałą w moją twarz
Kto mógł to przewidzieć? Kto mógł to przewidzieć? Kto mógł to przewidzieć!
Czy przetrwamy, powinniśmy byli przetrwać i nigdy nie rezygnować
Teraz w naszym przedstawieniu są już trzy osoby
Powinniśmy tam zostać, zostać, wtedy byśmy się przekonali
Że nigdy nie powinniśmy z tego rezygnować, och, och
Musimy to przemyśleć.. w głowie i w sercu
Spójrz tylko w te wielkie, brązowe oczy a utoniesz
Może powinniśmy tam zostać, powinniśmy zostać, przynajmniej byśmy wiedzieli
Że nigdy nie powinniśmy rezygnować
Nie, nie, nie rezygnować...nie
Chciałbym, żebyś mogła tu zostać...
Chciałbym, żebyś mogła tu zostać...