Wędrowny żar, ku gwieździe
Lejący się deszcz,
Cuma się stacza, cały statek i Chrystus, to jest wątle
Ano wiem, że chciałabyś zaoferować,
dowieść czegoś, pomimo, że to delikatne i zwietrzałe
Nie powtórzysz tego, zerwiesz, schowasz
na stropie, powieś tę drogę do domu
Podważ ją swoją miłością
wysyłając stracone i samotne stałe oferty
To jest urwisko / To jest głaz
Co za poprawa
Z codziennej prasy, najgłębszego siedliska, w uścisku opiekuna
Te wszystkie wieści pod drzwiami
Co za uroczystość
Cóż, jest to zadłużone w środku wszystkiego co powiedziałaś do mnie
Zostało odnalezione to co osierociliśmy
Nie wspomniałem, że to posłuży nam (...)
Powiedziałem; Twoja miłość jest wiadoma
Stawiam jej czoła
Nie jesteśmy małżeństwem?!
Nie żyję już dłużej w ciemności
To nie obietnica, zamierzam po prostu to wywołać
Ciężko przechodząca miłość
Nasza miłość to gwiazda
Oczywiście trochę ryzykowna
Dla światła, przed i po, nader bezterminowa
Niebezpieczeństwo się oddaliło.