[Zwrotka 1: Bonson]
Najpierw jesteś nikim i patrzysz, jak hajs robią większe typy
A hajs robią tak, że go nie przeliczysz
I bujasz się z tym gramem po ośce
Bo nawet nie wiesz, jakie to proste
Kumpel przegrał ci rapsy
Kilka lat minie, skuma, że tam ściemniały lapsy
Ale chuj, pierwsze wersy masz i teraz wystarczy
Wbić do studia, se nagrać i to sprzedać wydawcy
Typy z ławek cisną bekę, ale jebać to
Dzisiaj wolisz pisać, niż pić pod sklepem
Wieczorem i tak spotkasz ich pod sklepem
Typ podklepie: „Szybki deal?” - „No pewnie, dawaj”
I tak myślisz, że robisz hajs gruby
A ledwo styka ci na szlugi i dwa żubry
I coraz większe masz długi, ale ćpać lubisz
Więc pierdolisz to w sumie z natury
[Refren: Bonson & Roma]
Mówią: „hajs to nie wszystko, ale spoko mieć go”
Powiedz to typom, którzy non-stop rzeźbią
Chcesz wiedzieć więcej? Oddaj głos osiedlom
Tym, którzy są wciąż ze mną
Choć sny to już tylko sny, kiedy nie ma sił, by działać
Zapomnisz o nich, szczając w kibel, spuścisz w kanał, nara
Albo masz jaja i się starasz
Albo co rano w lustro mówisz „wypierdalaj”
[Zwrotka 2: Bonson]
Później jesteś nikim, wóda, seks, narkotyki
Na pierwszy koncert przyszło osób pięć, na co liczysz?
I myślisz „na chuj mnie to?”
Typy z ławek mają bekę, plujesz w twarz, uciekną
Pijesz, jarasz, wciągasz, piszesz coś tam
Ale raczej słaba forma
I niby robisz jakiś hajs na ośkach
Ty, hajs, jaki hajs? Ile masz na browca, co?
Głupie dupy chcą tu melanż z raperem
Ale żadnej nie zabierasz, nawet nie masz dla siebie
Szlugi bierzesz na sztuki, trochę ścierwa na kredens
Mówią „jesteś za głupi”, ale to jebać jak scenę
Chciałbyś zrobić hajs gruby
Nie pytać, ile to kosztuje, tylko brać z póły
Zamiast tego masz długi, bo ćpać lubisz
Kurwa, ile to już lat próby?
[Refren: Bonson & Roma]
Mówią: „hajs to nie wszystko, ale spoko mieć go”
Powiedz to typom, którzy non-stop rzeźbią
Chcesz wiedzieć więcej? Oddaj głos osiedlom
Tym, którzy są wciąż ze mną
Choć sny to już tylko sny, kiedy nie ma sił, by działać
Zapomnisz o nich, szczając w kibel, spuścisz w kanał, nara
Albo masz jaja i się starasz
Albo co rano w lustro mówisz „wypierdalaj”
[Zwrotka 3: Bonson]
No i jesteś kimś tam, nagle
Ale czy tym kimś chciałeś być naprawdę?
Tyle lat, tyle krwi na marne
Bo nie czujesz nic, tylko coś cię ściska w gardle
No i jesteś kimś tam, fajnie
Typy z ławek dzwonią, żeby wbić na najbę
Niby spoko, ale czujesz, jakbyś przybił dziś pakt z diabłem
A ten kwit już nie znaczy nic naprawdę
[Refren: Bonson & Roma]
Mówią: „hajs to nie wszystko, ale dobrze mieć go”
Powiedz to typom, którzy non-stop rzeźbią
Chcesz wiedzieć więcej? Oddaj głos osiedlom
Tym, którzy są wciąż ze mną
Choć sny to już tylko sny, kiedy nie ma sił, by działać
Zapomnisz o nich, szczając w kibel, spuścisz w kanał, nara
Albo masz jaja i się starasz
Albo co rano w lustro mówisz „wypierdalaj”
[Outro: Roma]
I co, znowu nie chcesz być sobą?
Z za pełną głową tkwisz, tylko gdzie są drzwi?
Gdzie są te drzwi?
I co, znowu nie chcesz być sobą?
Z zamkniętą głową śpisz, tylko gdzie są drzwi?
Gdzie są drzwi?
[]