Bonson
Bonson
Bonson
Bonson
Bonson wraz z Cywinskym i Łuszym za pomocą odniesień do swoich zmarłych idoli dzielą się tu z nami swoimi przemyśleniami dotyczącymi własnego życia. To kawałek o ludziach pędzących w ramiona śmierci, dzień po dniu niszczących samych siebie.
Tak jak i wielu przed nimi, tak i autorzy czują, że czeka ich przedwczesne pożegnanie z tym światem. Rozumieją ludzi, którzy nie poradzili sobie z presją rzeczywistości, wybierając ucieczkę od życia jako jedyną alternatywę dla codziennego cierpienia. Także i ci, którzy zostali zabici i nie zdołali rozwinąć do końca swoich skrzydeł stanowią dla nich pewnego rodzaju „inspirację”, pokazującą że często właśnie ze śmiercią idzie sława, rozpoznawalność i szacunek, który nie łatwo zdobyć za życia.
Bonson ma wrażenie, że skończy jak wielu jego idoli, doprowadzając do własnego upadku. Ma wrażenie, że wiele go łączy z tymi, którzy umarli młodo, osiągając sukces artystyczny, ale płacąc za niego całkowitą ruiną codziennego życia. Łuszy z kolei patrząc na martwych idoli stara się wyciągnąć z ich historii jakąś lekcję, nie iść w ich ślady i nie powtarzać tych samych błędów.