Obudziłem się,
Gdy światło
Uderzyło mnie prosto w skroń
Poczułem jak coś zimnego
Musnęło moje palce u stóp
To nie
Twarz, której byś się spodziewał
Ale on jest najwyraźniej szalony
Sparaliżowało mnie ze strachu
Wystarczy
Odrobina szczęścia,
By ich dorwać i skierować pistolet
Między oczy
Albo
Na kolana, musiałeś strzelić
Musiałeś walczyć
Sprzątnę tego bandytę
Wystarczy
Odrobina szczęścia,
By ich dorwać
Biegną jak szaleni, chcąc się uratować
Przestrzelone kolana
Musiałeś wybierać
Musiałeś walczyć
Sprzątnę tego bandytę
Oczy
Ogromne
Zostało w nich tak niewiele, jedynie
Pęknięcia i poszlaki
Zupełnie oszalał
Dlaczego...odrzucono...nikomu nie zależy czy jak
Jakim cudem, pytają, zawsze udaje mi się tak długo wytrzymać
Bo, bo oślepłem
Oślepiający bunt
Żałuje każdego wypowiedzianego słowa
Te puste kłamstwa
Dzisiaj już ostatnie
Mój oślepiający bunt
Gdy spinam każdy mięsień
Wystarczy
Odrobina szczęścia,
By ich dorwać i skierować pistolet
Między oczy
Albo
Na kolana, musiałeś strzelić
Musiałeś walczyć
Sprzątnę tego bandytę
Wystarczy
Odrobina szczęścia,
By ich dorwać
Biegną jak szaleni, chcąc się uratować
Przestrzelone kolana
Musiałeś wybierać
Musiałeś walczyć
Sprzątnę tego bandytę (x3)
(Sprzątnę) x4
Wystarczy
Odrobina szczęścia,
By ich dorwać i skierować pistolet
Między oczy
Albo
Na kolana, musiałeś strzelić
Musiałeś walczyć
Sprzątnę tego bandytę
Wystarczy
Odrobina szczęścia,
By ich dorwać
Biegną jak szaleni, chcąc się uratować
Zdumiewa mnie
Dzisiejsza telewizja
Sprzątnę tego bandytę (x4)