„Anulowanie” to dość mglisty termin. Wielu artystów powiedziało i zrobiło okropne rzeczy, tylko po to, by ich kariery, względnie rzecz biorąc, wystrzeliły w kosmos i nabrały rozpędu. DaBaby to przypadek, w którym anulowanie oznacza dokładnie to – po jego przerażających homofobicznych komentarzach na scenie jego kariera spadła; bilety na jego koncerty nie sprzedają się, nagłówki w mediach są rzadko (jeśli w ogóle pozytywne).
Jeśli już, to nowy album „Baby On Baby 2” służy jako potwierdzenie jego upadku, braku skupienia i estetycznych wad, które zawsze tam były. To wszystko dalekie od jego pierwszego albumu z 2020 roku „Blame It On Baby”. Chociaż rysunkowa natura tego albumu podwoiła się na jego kolorowym uroku, wydawała się również płytka. Szybko do przodu i nie udało mu się zainicjować żadnego postępu, a „Baby On Baby 2” stał się niemal pastiszem jego dawnej pracy.