Piosenka, której tematem jest rozstanie narratora z ukochaną kobietą i noc, która po tym rozstaniu nastąpiła. Szalona, pijacka noc w Vegas, która miała pomóc mu zapomnieć o bólu i smutku związanym z samotnością. Mówi o niej jako nocy, w której zupełnie się rozpadł. Bo stracił miłość, stracił to, co trzymało go w ryzach.
Całość jest opisem alkoholowej jazdy, która miała mu pomóc poradzić sobie z bólem. Gillam mówi o zapijaniu się, o spaniu na podłodze i pijackim ciągu, w który wpadł. O poranku żałował tego, co zrobił. Szybko jednak zapominał o żalu i znów wtaczał się w alkoholowy bezkres. By zapomnieć, by nie myśleć.
Coś jednak potoczyło się zupełnie inaczej niż sądził. Pijacka, smutna podróż zakończyła się zaskakująco. Obudził się i ujrzał u swojego boku zupełnie obcą kobietę, jak się później okazało - jego żonę. Para wzięła ślub w jednej z tamtejszych kaplic i związała się węzłem małżeńskim. Coś, co miało być krótką przygodą okazało się jednak doskonałym rozwiązaniem. Bo minęło trzydzieści lat a para wciąż jest razem. Oto ironia życia!
