Dethklok
Dethklok
Dethklok
„Black Fire Upon Us” zawiera w sobie chyba wszystko, co metalowcy lubią najbardziej. Nie jest przy tym tak prześmiewczy, jak większość twórczości Dethklok, co samo w sobie jest ciekawą odmianą. Nathan opisuje tutaj siebie i resztę zespołu jako istoty, które już od dawna wzniosły się ponad człowieczeństwo, zaprzedając swoje dusze jakimś mrocznym bytom. Stali się czymś znacznie więcej i zamierzają teraz zaprowadzić na świecie swoje krwawe rządy.
Nikt nie będzie w stanie się im przeciwstawić, bo zgromadzili moc tak wielką, że wręcz nie da się jej opisać. Zduszą wszelki opór, pokazując swoją potęgę. Posiedli tajniki magii, zawarli pakty z demonami i przeklęci zostali przez samych bogów, obawiających się ich siły. Zapraszają teraz wszystkich swych wyznawców na podróż ostateczną, poprzez którą Dethklok po raz ostatni udowodni swoją potęgę. Zdobyli praktycznie wszystko, co było do zdobycia i podbili każdy zakątek tej planety. Nie pozostało dla nich więc już nic, co mogliby osiągnąć.
Pora zatem pożegnać się ze światem żywych i przejść na drugą stronę. Odejdą w świetle chwały, odbierając sobie życie. Nikt nie był w stanie podnieść na nich ręki, a dzięki temu co planują już nigdy nie będzie ku temu okazji. Zapamiętani zostaną przez to na wieki, stając się legendą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie przez rzesze fanatycznych wyznawców. Jeśli więc mówimy o odchodzeniu w dobrym stylu, to chyba ciężko sobie wyobrazić lepszy sposób.