W tym kawałku Deys daje nam do zrozumienia, że ma kompletnie w nosie to, co myślą o nim inni. W swojej karierze już nie raz został zhejtowany i nie przykłada do tego zbyt wielkiej wagi, bo zna swoją wartość i nie da się tak łatwo rozwalić konkurencji. Nikomu nie zamierza tłumaczyć się ze swojej decyzji, wiedząc że fani i tak zostaną przy nim, bo po prostu lubią jego twórczość i ufają w jego umiejętności.
Zawsze udawało mu się osiągać sukcesy, wcale nie wysilając się za bardzo, bo po prostu potrafi obserwować świat i wyciągać wnioski. W połączeniu z niewątpliwym talentem do zabawy słowem wychodzi tu mieszanka wybuchowa, czysty skill, wymykający się jakiejkolwiek krytyce. To, że zawsze znajdą się ludzie, którym nie będzie odpowiadało to, co robi autor, to sprawa drugorzędna. Przecież nie musi podobać się wszystkim, starczy że ma swoich "nadludzi", wiernych słuchaczy doceniających jego zdolności.
Będzie dalej robił swoje, bo po prostu kocha rap i świetnie się bawi, mogąc tworzyć. Zamierza się rozwijać, śmiejąc się w twarz wszystkim przeciwnikom. Sam oceni, czy jest wystarczająco dobry, czy ma jakieś braki. Nie potrzebuje do tego hejterów, którzy i tak nie mają nawet pojęcia o czym gadają.
