W tym utworze Deys wciela się w stalkera, próbując wyobrazić sobie sposób, w jaki tego typu ludzie myślą i się zachowują. Trzeba przyznać, że postać, jaka wyłania się z "Sajko" nie dość, że jest potwornie niepokojąca, to dodatkowo bardzo wiarygodna. Każdy z nas spotkał się z obrazem tego typu dewianta, czy to w książkach, czy w filmach, muzyce, albo nawet i prawdziwym życiu. Obsesja na punkcie drugiego człowieka potrafi doprowadzić do naprawdę skrajnych zachowań, szczególnie gdy mówimy o osobie już borykającej się z zaburzeniami psychicznymi.
Właśnie takim mężczyzną jest tutaj autor. Opisuje nam kobietę, którą uważa za chodzący ideał, spełnienie swoich marzeń. Jest dla niego tak doskonała, że sam pomysł na to, by się do niej zbliżyć, zagadać, wydaje się bohaterowi wręcz zbrodnią. Woli więc ją śledzić, obserwować z bezpiecznej odległości, stając się jej cieniem. Rozprawia się z każdym facetem, który zaczyna się nią interesować, dbając o to, by jego "ukochana" nie związała się z nikim, kto nie jest w jego oczach jej godny. Podgląda ją podczas najbardziej prywatnych zajęć, zdarzyło się mu nawet i włamać do jej domu, by popatrzeć na nią, kiedy śpi.
Coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością, chcąc wciąż więcej i więcej. Zaczyna w końcu fantazjować o tym, że pewnego razu przestanie ograniczać się tylko do patrzenia. Dokąd zaprowadzi go to zachowanie, tego nie wiemy. Mamy jednak przeczucie, że może to się źle skończyć, skoro krok po kroku autor posuwa się coraz dalej.