[Intro: Bill Hicks]
God, please help me. I'm so tired. I feel like a UFO. Cos just like UFOs I too am appearing in obscure southern towns in front of handfuls of hillbillies. And just like UFOs these hillbillies find me equally incomprehensible
[Verse 1: Diset]
Jesteśmy jedyni normalni, czy to nam trzeba dać kaftan?
Prędzej czy później będziemy na ich językach jak afta
Myślę po swojemu, żyję po swojemu, mówię po swojemu - wariat
Dla mnie to komplement, a już na pewno... prawda
Żaden ze mnie pustynnik filozof, ale wkurwia mnie motłoch
Z jednej strony ambony i small-talk, z drugiej reklamy i talk-show
Szanuj słowo, jak mnie ten wygadany chłystek wnerwia
U mnie na bloku raz dwa schowałbyś se tę charyzmę w piętach
Ludzie niewoleni coraz bardziej i sprawniej - jak tak zajrzeć w historię
Obojętnie czy rację miał Huxley czy Orwell
Nie pójdą za nami stada... doceni nas kilku
Bo nie mówimy językiem owiec, tylko językiem wilków
Ta sama piramida dyma wszystkich, w waszych głowach stara bida piszczy
Nic nie zdziwi mnie już, ale uczulony na głupotę, mogę zejść przez szok anafilaktyczny
Ale powoli nie rusza mnie już to, co się dzieje naokoło
Tylko śmieję się gorzko i idę inną drogą
Czuję się jak Bill Hicks
[Hook]
Ouuu! Co tu tylu idiotów?
Ouuu! Czuję się jakbym był z kosmosu
Kiedy, kiedy, kiedy śmieję się w twarz wszystkim
Czuję, czuję, czuję, czuję, czuję się jak Bill Hicks
Ouuu! Co tu tylu idiotów?
Ouuu! Czuję się jakbym był z kosmosu
Kiedy, kiedy patrzę ze śmiechem na resztę
Wcale, wcale, wcale, wcale, wcale tego nie chcę
[Verse 2]
Pamiętasz nas, jaki byłeś hardy jako dzieciak?
Dziś praca, ludzie, życie, którego nienawidzisz - coś poszło nie tak
I winisz się, non stop czekasz
I dziwisz się, czas ucieka i w TV się ciągle wlepiasz
Możesz do siebie mieć pretensje
Komuś dałeś się oszukać tak jak większość
Czemu 99 ludzi wokół mnie więdnie?
Jest 99 sposobów by żyć, niewola jest tylko jednym
Przeciwstawiasz dobry widok z biura szerokim horyzontom
Jestem jedyny - nie mam zamiaru dwoić się i troić w korpo
Bo gdy widzę martwe społeczeństwo jak snuje się pół martwe, to ledwo
Udaje mi się je traktować pół żartem, pół serio
Przepraszam. Stawiam na jednostki, ale nie głowy państw
Nie jaram się, że ktoś ma prawo do rzucania bomb atomowych na głowy mas
Ale powoli nie rusza mnie już to, co się dzieje naokoło
Tylko śmieję się gorzko i idę inną drogą
Czuję się jak Bill Hicks
[Hook] x2
[Outro: Bill Hicks]
See I just don't agree with everything I hear just because I hear it over the TV. Sometimes I've gotta ask myself what I feel about things. That way I can get a closer reading of what's true
These musicians today (...) Boy, they suck. Ball-less, soulless, spiritless, little corporate fucking puppets, suckers of satan's cock, each and everyone of them
- Oh come on Bill, they're New Kids, don't pick on them, they're so good, they're so clean cut, they're such a good image for the children
- Fuck that. When did mediocrity and banality become a good image for your children? I want my children to listen to people who fucking rocked! I don't care if they died on puddles of their own vomit! I want someone who plays from his fucking heart! "Mummy, mummy, the man you put me on to listen to has a blood bubble on his nose" "Shut up and listen to him play!"
I want them to fucking play with the one hand, gun in the other to their fucking head, going: "I hope you enjoyed the show!". Yes, yes! Play from your fucking heart!
By the way, if anyone here is on advertising or marketing... Kill yourself. It's a little thought, I'm just tryin' to plant seeds. Rid the world of your evil, fucking machinations. You're the ruiner of all things good. Seriously. No, no... This is not a joke. You're like "there is gonna be a joke coming!". There is no fucking joke coming. You are a satan's spawn, filling the world with bile and garbage. You are fucked and you're fucking us. Kill yourself. It's the only way to save your fucking soul. Kill yourself