[Intro]
A Cumulusy nad miastem płyną
A Cumulusy nad miastem płyną
A Cumulusy nad miastem płyną
A Cumulusy nad miastem płyną
A Cumulusy nad miastem płyną
A Cumulusy nad miastem płyną
O tym jest yo
To o tym jest yo
Aha
Wiesz, że ten totem o tym jest yo
[Zwrotka 1]
Wiesz, że ten totem o tym jest między innymi
Z innymi ludźmi wiedzy głodnymi dziś będę robił rap
Rap paladyni, pała mi dymi, płać talary mi
Szaleni, zalani lecz balans w dyni mam
Nikt nie wini nas za ten przekaz
Jak masz czas i masz fart to brat na co czekasz
To głupie jak chuj, jak newsy Faktu
W tym roku pewnie se nie kupię jachtu za kupę hajsu
Pierdolę myśli wyścig, ciągły pościg chwil
Wskazówek, myśli wir, ciut się tu liści tli, zwolnij
Wdech wciągnij, skąd jesteś nie zapomnij
Patrz, ludzie w blokach kompletnie nieprzytomni
Słuchają przenośni, przekładni z mojej kotłowni
Ci żywi, ci pochowani i ci potomni
Ci nienazwani, skromni kontra źli postronni
Poddani mają chodnik, niepokonani pomnik
Każdy mądry rolnik wie, że gdy sieje - zbiera
Wie gdzie mieszka szkodnik, musi opielać
Tam wyniku na parafii na dziś jeden do zera
Koniec przekazu, zabili konferansjera, oj
[Refren x2]
Słów majster, żmudny hustler
Betonowych głów blokbuster, pode mną brudny Chrysler
Mam słów klajster, wchodzę znów za ster
W bani słów bajzel, G.R.U. to mój zastęp
[Zwrotka 2]
Druga tura akurat, pierwsza jak próbna matura
Trudna słów kubatura, martwa brudna natura
Brudne tagi na murach, czuwa wciąż kontrkultura
W mediach, dzisiaj news jutro makulatura
A panowie w garniturach suną w korku do biura
Wczoraj spadł tu, tam, czarne wstążki na furach
Pogoda bura, ponura nomenklatura
Życie to edukacja, a nie ciągła tresura
Dawno mamy tą wolność, każdy robi co chce
Każdy ma swój kamuflaż, każdy gra w własną grę
Błaznom wbrew, planeta, kraj, miasto me
Mówi pastor drzew, posyłam gwiazdom zew
Czuję własną krew jak szumi, tak szumi las w skroni
Szybami bas dzwoni, niech was ten trans chroni
A niewidomi i głusi zobaczą pierwsi
Nie lepsi ci bracia mniejsi co z drzew nie zeszli
[Refren x2]
[Zwrotka 3]
Walę z mostu prosto, wbrew twoim wątpliwościom
Robię to z łatwością, wiedza jest wolnością
Historia człowieka, na pokornych wiktoria czeka
Mówią sukces jak David i Victoria Beckham
Hip-gloria, hop-mekka, ciężka powieka
Ludzie niby zdrowi wciąż biegają po aptekach
I nikt nie wini nas za ten przekaz
Oni szukają w lekach, ja szukam w deck'ach źródeł człowieka
We wdechach i wydechach, machach, marnych pociechach
PO na blachach, bity na blokach i para w dechach
Tutaj w cienistych murach, ciałami w autach
Na skórach, głowami w chmurach, myślami w górach trwamy
[Refren x2]
[Outro]
Żmudny hastler
Betonowych głów blokbuster
Pode mną brudny Chrysler