[Zwrotka 1]
Nie, nie chcę cię nienawidzić
Ale wolałbym, żebyś nie była z tamtym facetem
Mogłaś odczekać chociaż ze dwa tygodnie
Zanim mu całkowicie uległaś
Zawsze byłem sobą, coś czułem
Że podobał ci się ten koleś ze szkoły prywatnej
Tylko czekał na odpowiedni moment, by wkroczyć do akcji
Wiedziałem, że wpadłaś mu w oko,
Ale to nie jest dla ciebie odpowiedni facet
Nie złość się bo piszę prawdę
Nie, nigdy bym cię nie okłamał
Ale nie mogę się pogodzić z tym, że cię straciłem
Cóż za okrutny sposób, by się o tym dowiedzieć
Nigdy tego nie powiedziałem
A ty nigdy nie zmieniłaś zdania
Ale ty po prostu bałaś się na mnie skupić
Ale pieprzyć to
Nie zamierzam zmieniać tematu, ten mi się bardzo podoba
Sprawię, że twój mały sekret wyjdzie na jaw
To nic takiego, po prostu obrzydzają mnie trupy
Które chowasz w szafie, żeby się na mnie zemścić
Czuję się uwięziony, mało sypiam
A ty jesteś na mnie wściekła
Bo tak po prostu się wycofałem
Jesteśmy praktycznie rodziną
Gdybyśmy się pobrali to nie miałabyś wyboru
Ale, niestety, nasza miłość straciła chęć do życia
Ale czy zabiłbym za jeszcze jedną szansę?
Raczej nie
[Hook]
Nie kocham cię, skarbie
Nie potrzebuję cię, skarbie
Nie chcę cię, nie
Już nie
Nie kocham cię, skarbie
Nie potrzebuję cię, skarbie
Nie chcę cię, nie
Już nie
[Zwrotka 2]
Ostatnio często się wyłączam
Odlatuję w słuchawkach przy Holocene
Obiecujesz mi swoje ciało, ale zbyt często mnie nie ma
Żyję w celibacie niczym jakiś mnich
Nie jestem stworzony do życia w trasie
Nie wiedziałem, że tak bardzo będę za tym tęsknił
Ujawniłem nasze sprawy, możesz mnie pozwać
Chyba nie mnie potrzebujesz
Odkąd poszłaś na uniwerek
Podróżowałem z plecakiem, nocując u obcych ludzi na kanapach
Nie miałem zbyt wiele pieniędzy, to i tak nie mogło się udać
Ale złamałem ci serce,
Gdy tylko się wybiłem
Miałem świętować i planować przyszłość,
Ale dobre rzeczy szybko się kończą
Wiem, że trudno się z tym pogodzić
Próbuję o tobie zapomnieć rzucając się w wir pracy,
Ale zawsze przychodzi moment, kiedy trzeba wyłączyć muzykę
I wtedy muszę zmierzyć się z życiem prywatnym, Jezu
Nie chcę w to wierzyć
Poradziłem się taty
Powiedział, że w życiu liczy się tylko rodzina
Chyba nie byłem tego świadomy
Sukces jest nic niewart, jeśli nie masz z kim się nim dzielić
[Hook]
[Zwrotka 3]
Odkąd odeszłaś, nie biorę wolnego
Muszę pracować, by się nie załamać
Wiem, że masz stałe godziny pracy ale ja haruję 24/7
Czuję jakbym pisał książkę, chyba skłamałem w hooku
Bo nadal cię kocham i potrzebuję u mego boku
Gdybym tylko nie udało mi się zrobić kariery i tworzyć muzyki
Prawdopodobnie za 6 lat byłabyś już moją żoną i mielibyśmy dziecko
Boję się pomyśleć, że uzależniam się od picia
I palenia jointów bo to błędne koło
Jedynie chowam moje poplątane myśli, o których próbuję zapomnieć
Napiszę testament jeszcze przed 27 urodzinami, umrę od nadmiaru wrażeń
Zapiszę się w historii jako zmarnowany talent
Czy uda mi się podnieść, czy popełniłem błąd wymazując [Alice?]
To tylko taka forma terapii, moje myśli płyną nieskrępowanie
Wiem, że w końcu poczuję się lepiej, wiem, że to by i tak nie wyszło
Tak czy siak, nie jestem na to gotowy, ale powiem to
Nic nie dzieje się bez powodu i nic nie możesz na to poradzić
Wybacz, ale jestem szczery
Ale musiałem to z siebie wyrzucić
[Hook]