Editors
Editors
Editors
Miłosna opowieść o dzieleniu z ukochaną osobą tak dobrych, jak i złych chwil. Tych drugich, wnioskując z tekstu, jest ostatnimi czasy znacznie więcej. Narrator mówi o swoim zmęczeniu, znużeniu życiem. Zmęczony jest i on, i miasto, w którym żyje. Jedynym pocieszeniem w tym marnym świecie jest dla niego ukochana kobieta. Kobieta, z którą "liczy straszydła".
Tytułowe duchy czy straszydła właśnie są tutaj symbolem wszystkiego tego, co złe, niepożądane, smutne w życiu bohaterów. Nie da się całkowicie od nich odgrodzić, nie da się ich wyzbyć z życia. Jedyne co można, to je usidlić. I to właśnie robi narrator z ukochaną próbując je zliczyć.
Bo siła człowieka nie tkwi w nim samym, a w ludziach, którymi się otacza. Razem, razem się trzymamy, wspieramy się nawzajem, razem żyjemy, powtarza w tekście Tom. Siłę widzi właśnie w jedności. W tym, by zawsze trzymać się razem.