[Zwrotka 1]
Gdy pada śnieg
W zimny i szary poranek w Chicago
W getcie
Rodzi się biedne maleństwo
A jego mama płacze
Bo teraz najmniej potrzebuje
Kolejnej głodnej buzi do wykarmienia
W getcie
[Zwrotka 2]
Ludzie, nie rozumiecie,
Że to dziecko potrzebuje pomocy
Bo inaczej wyrośnie na wściekłego młodego mężczyznę
Spójrzmy na siebie
Czy jesteśmy aż tak ślepi
Po prostu odwracamy głowy
I nie patrzymy w tamtą stronę
[Zwrotka 3]
Cóż, życie toczy się dalej
Głodny, zakatarzony chłopiec
Bawi się na ulicy, smagany zimnym wiatrem
W getcie
[Zwrotka 4]
Pali go głód
Więc nocami zaczyna włóczyć się po ulicach
Uczy się jak kraść
Uczy się jak walczyć
W getcie
[Zwrotka 5]
Lecz pewnej nocy, w desperacji
W tym młodym mężczyźnie coś pęka
Kupuje spluwę, kradnie samochód
Próbuje uciec, ale nie udaje mu się daleko zajechać
A jego mama płacze
[Przejście]
Tłum otacza młodego, wściekłego mężczyznę
Leżącego na ulicy z pistoletem w dłoni
W getcie
[Zwrotka 6]
Gdy jej młody mężczyzna umiera
W zimny, szary poranek w Chicago
Rodzi się kolejne maleństwo
W getcie
A jego mama płacze
W getcie