[Zwrotka 1: Bezczel]
To rzeczywisty twór, a nie obraz wyobraźni
W powietrzu kwaśny odór rozkładającej się przyjaźni
Smród kilka stóp pod ziemią, pokryte piaskiem
Cmentarzysko znajomości zakończonych wielkim fiaskiem
Zdemaskowani na wylot, przejrzani fałszywcy
Parszywe mordy wykrzywione w grymasach nienawiści
Zbłąkane dusze uwięzione w ciałach, żywcem pogrzebane
Wieka ich dębowych trumien pozamykane na amen
[Zwrotka 2: Konradziwo]
Wiele lat musi minąć, by zżyć się z drugim człowiekiem
Tylko chwila wystarczy, błąd popełniony z głupoty, nie wiem
Co myślą tańczący i śmiejący się do rozpuku
Seppuku powinni popełnić by się oczyścić z zarzutów
Szukają skrótów, odruchów fałszywych się nauczyli
Wiem to z własnej autopsji, chcą iść drogą świętą
Chcieliby aureole nad głowami, pokazać jacy są szczerzy
Nożyce się odezwą jeśli tylko w stół uderzysz
[Zwrotka 3: Poszwixxx]
Pierdolą coś o lojalności skurwysyny, wiesz?
Kręcą afery frajery, jebał ich pies
To zawistne kurwy, nic nie znaczą
Bo sukces to coś, to coś, czego nigdy ci nie wybaczą
Fałszywi prorocy z żyłką do łgarstw
Obgadują za plecami, kumają się wtedy gdy masz hajs
Podają rękę, wspierają dobrym słowem nawet
A skrycie non stop śmieją się z twoich porażek
[Zwrotka 4: Ede]
Czy te oczy mogą kłamać? o żesz, kurwa mać
Sztama, w twoich ustach brzmi jak blamaż
Dramat, padasz na kolana, składasz dłonie w pacierz
Uzbrojony w bagaż stu sprytów i doświadczeń
Tu patrzę, widzę, grasz w innej lidze
Masz to co chcesz i masz to czego nienawidzę
Strach oplata łzami twarz, na wieki zamilcz
To nie sztuka poznać ludzi, a poznać się na nich, tak
[Refren x2]
Nie ten kto z tobą tańczy, nie ten, który się śmieje
A ten kto z tobą płacze, jest twoim przyjacielem
Tylko tych prawdziwych w biedy obliczu poznasz
Chuj w dupę fałszywym, czas ich w pizdu pognać
[Zwrotka 5: Ede]
W imię Ojca i Syna, przyjaźń, prawdy monolit
Nie do naruszenia filar, fałszywa, rani i boli
To powoli dobija, jak strumień potu na skroni
Żmija, która w sumie spija z trumien resztki agonii
Za sumieniem w pogoni, brakuje jej tempa i tchu
Tuż przed tobą jak na dłoni stoi twój mentalny wróg
Kopie sobie grób mimo woli, chwila na prawdę
Grzebie w nim swoją lojalność, Dominus Padre
[Zwrotka 6: Bezczel]
Wszystkim fałszywym szujom, parszywym chujom
Na drogę krzyż i każdemu co wczoraj przyjacielem był a wrogiem dziś
Fałszywi, życzliwi, właściwie fałszywi, parszywy ryj krzywi
Twarze przyodziane w maski prawdziwych na niby
Jak widzisz, że szydzi to wybij mu tryby
Nie chybi, się zdziwi, a gdyby się tłumaczył to znaczy, że się przybił
A przyjaciele co wiele wcieleń mają, skurwiele
Feler, do zaoferowania w zamian niewiele
[Refren x2]
Nie ten kto z tobą tańczy, nie ten, który się śmieje
A ten kto z tobą płacze, jest twoim przyjacielem
Tylko tych prawdziwych w biedy obliczu poznasz
Chuj w dupę fałszywym, czas ich w pizdu pognać
[Zwrotka 7: Konradziwo]
Przyjaźń? nigdy na siłę jej nie chciałem zdobyć, wierz mi
Na prawdę jest niewielu, którzy są na prawdę wieczni
Dręczy mnie to do dzisiaj, czasem mam koszmary senne
W sumie wyszło mi na plus, doświadczenie jest bezcenne
Zbawienne okazało się wiesz prawdy wyjście na jaw
Gdyby przecież nie to nieszczerość by tryumfowała
Ja z dala takich ludzi trzymam na dystans, manipulatorów
Pseudo aktorów, pozbawionych honoru
[Zwrotka 8: Poszwixxx]
Ta, przyjaciel winien wspierać cię co dzień, być zawsze przy tobie
W wyjątkowych sytuacjach skoczyć za tobą w ogień
Nie zdradzać powierzonych sekretów, doceniać
Nie jak te świnie, które próbują zniszczyć nasze marzenia
Które rosną w siłę, znowu sztama to dowód
Dzięki niej jesteśmy silniejsi mając więcej wrogów
Trafi swój na swego, jeżeli nie my to los ich skarci
Zostanie po niech tyle ile byli warci
[Refren x2]
Nie ten kto z tobą tańczy, nie ten, który się śmieje
A ten kto z tobą płacze, jest twoim przyjacielem
Tylko tych prawdziwych w biedy obliczu poznasz
Chuj w dupę fałszywym, czas ich w pizdu pognać
[Outro]
Pierdolą coś o lojalności skurwysyny
Fałszywi przyjaciele, skurwiele, jebać ich
Poczuj prawdę, która osiada na powiekach
To banda cwaniaków, rozejrzyj się
Pierdolą coś o lojalności skurwysyny
Nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny
Fałszywi przyjaciele, skurwiele, jebać ich
Uśmiecham się czule, wysuwam środkowy palec
[]