[Zwrotka 1]
Kłam, tego ten świat wymagał ode mnie przez długie lata
Kłam, bo tylko wtedy furtka do marzeń Ci powie "Zapraszam"
"Kruche jest życie" powiedział mi ziom, gdy załamani gadaliśmy szczerze
Wczoraj uciekaliśmy z chemii, dziś on ją bierze
Nie wiem czy wierzę, na przekór Bogu już wiele razy działałem przecież
Chcąc zrobić coś tutaj o niebo lepiej
Na "Martwej Strefie" jeszcze byłem spoko, pełen ideałów
Teraz usuwam drzazgi z połamanych szalup
Życie to dziwka, za którą tęsknisz, gdy wiesz, że odchodzi
Rodzice Nam zazdroszczą tego, że jesteśmy młodzi
Publika hajsu i tego, że wzbudzamy podziw
A ja się dziwię tylko, że nie zboczyłem z drogi
A mogłem ten raz, gdy leżałaś obok, z głową położoną na mojej klatce
Zamiast się śmiać z tych samych żartów, z tą samą wódką na mojej klatce
Mentalny instagram, kurewstwo, zimne serce
Bo później zjechałem na dół, by załadować więcej
Jeśli mój Anioł Stróż jest gdzieś tu, kurwa, przy mnie
Niech mi wyjaśni, co robiłem na urwanym filmie
I niech spyta się Piotra, czy mnie jeszcze przyjmie
Jak nie, to spoko, spoko, pójdę gdzie indziej
Może pójdę do diabła, my znamy się od lat
Ten skurwiel nie wywiązał się podpisując cyrograf
Bo może było spoko, poznałem świat na "Siema"
Ale nie umawiałem się na wyrzuty sumienia
Kłam, tutaj czuję się jakbym miał w planie
Grając w niemym filmie, mieć życie na zawołanie
Mieć Ciebie tu dalej nigdy nie będę, przez moją skłonność do relatywizmu
Jestem największym ze znanych sobie egoistów
Życie to boks, Ty dostaniesz w mordę prędzej
Jak non stop mylisz kroki i załamujesz ręce
Pretensje miej tylko do siebie, tak samo jak ja, ziom, nie miałem do oponentów
W momencie, w którym przysypali falą hejtów
[Bridge]
To ja, strzelaj we mnie już
Moja wina, marzyłem o fejmie, cóż
I tylko rano tusz na liniach papilarnych
Mi przypomina, że spisuję swe życie na kartki
[Zwrotka 2]
Przefiltrowany z dziecięcych wzorców, wierzę w dorosłość
Chociaż chwilowy hype to raczej marne proroctwo
Nie przyjdę z różą, bo ze mnie raczej taki cham i prostak
Jak Sumiński, piszę wciąż o niebezpiecznych związkach
I tylko Cię proszę, żeby to życie, które tu wiodę, tak nie wyglądało
Pobudki o trzynastej, ogólna żałość
Chcę być największą gwiazdą spośród Wielkiego Wozu
A ciągle, kurwa, błądzę, jak Buszujący w zbożu
[Hook]
Jeśli mój Anioł Stróż jest gdzieś tu, kurwa, przy mnie
Niech mi wyjaśni, co robiłem na urwanym filmie
I niech spyta się Piotra, czy mnie jeszcze przyjmie
Jak nie, to spoko, spoko, pójdę gdzie indziej
[]