Fisz
Fisz Emade
Fisz
Fisz
W tekście tej piosenki Fisz opowiada o pieniądzach, tym, co można za nie zdobyć, tym, jak pętają myśli i pragnienia ludzi, tym, czym w ogóle są. Sam o sobie mówi jako człowieku, którego pieniądze zwyczajnie się nie trzymają. Nie umie oszczędzać, nie jest bogaty, żyje normalnie. Ale potrzebuje kasy by funkcjonować - jak każdy z nas. Dlatego burzy się i denerwuje wtedy, kiedy ktoś chce go oszukać, okraść z tego, co uczciwie zarobił.
Piosenka, choć na pozór prosta, staje się jednak przyczynkiem do głębszej refleksji nad światem. Większość ludzi pozbawiona jest podstawowych środków do funkcjonowania - całe życie spędzają na pracy i marzeniu o tym, by nareszcie się wzbogacić. Nie można się dziwić ich potrzebie posiadania, nigdy nie mieli niczego, chcą więc mieć jak najwięcej. Modlą się o deszcze pieniędzy, który spadnie pewnego dnia na ziemię. Dopiero wtedy się odbiją, dopiero wtedy zaczną żyć.
Na takich mrzonkach upływa im większość egzystencji, która na końcu okazuje się zmarnowaną. Fisz nie chce być jednym z nich, wie, że na tle biednych wiedzie mu się bardzo dobrze. Pieniądze traktuje jako narzędzie, nie cel sam w sobie. Chciałby jednak mieć więcej, chciałby posiadać. Dlatego, wraz z innymi, wystawia kapelusz do niego i czeka na pieniężny deszcz.
Z drugiej strony piosenkę można czytać jako błaganie o sens, o coś, co nada życiu pewien kierunek, pozwoli odnaleźć siebie. Ludzie skupiają się na kasie bo nie widzą innego drogi do szczęścia. Zapominają o tym, co naprawdę ważne. I w niebie, zamiast widzieć ogrom natury czy Boga, szukają tylko mamony.