Zstępujecie na miasto jak plaga szarańczy
Otaczacie nas drutem kolczastym i myślicie, że tego nie zauważymy
Rozmyślacie na co wydać nasze pieniądze
To śmieszne, ale na pewno nie zabawne
Świnia będzie świnią, na szczęście mnie to nie dotyczy
Reprezentujecie sobą wszystko, czego nienawidzę
Zero sprawiedliwości, zero spokoju
Tajna policja wrzuca cię do czarnego vana
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Widzę unoszący się oddali dym,
Ale to nie domy na wzgórzu płoną,
To czarni anarchiści palą policyjne samochody
Robią to tylko dla zabawy
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Nie nie nie nie nie
Nie nie nie nie nie
Jak chwała tuż przed upadkiem
Nie uda im się zaaresztować nas wszystkich
Jak chwała przed upadkiem
Nie uda im się zaaresztować nas wszystkich
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
Jeszcze do zeszłego czerwca nic dla mnie nie znaczyło
H.W.D.P.
