Czterysta tysięcy lat temu
Nadeszli z przestrzeni kosmicznej
I dali nam życie
A my bierzemy wszystko za pewnik
Powinniśmy przestać tak robić
Widząc wokół siebie dym
Czuję, że
Nie narodziłem się z ludzi
Moje oczy to lodowce
Moja głowa to góry
Moje serce to ocean
I czuję się taki samotny
Bo wszyscy się mylą
Boję się żyjących
I tego, co nazywamy nienawiścią
I co żyje we mnie
Wynocha!
Świat runął
I nikt nie jest w stanie go odbudować
Kalekie kraje wciąż rosną w siłę
Zamykam oczy, tracę wzrok
Moja głowa eksploduje
Popadam w niełaskę
Nie pozwalam ujawnić się mojemu wewnętrznemu dziecku
Mówię mu, by nie płakało
,,Nie bój się żyjących''
Pewnego dnia powstaniesz jako król
Żaden strach nie będzie w stanie wymazać
Światła pod nami
Wszyscy mamy w tym swój udział
To nasz wspólny sekret
Prawda rośnie
I jak wojownik, muszę walczyć
Już czuję
Miłość, którą odnajdę
Śniło mi się, że nasza planeta przetrwała
Świeciły nad nami gwiazdy wskazujące nam drogę
I wszystkie bogactwa
Losy wszystkich krajów
Zaczęły się jednocześnie odradzać
Nigdy nie upadłem, zawsze w to wierzyłem
Mogliśmy się rozwijać i starzeć
Otwórz oczy i poczuj to
Czuję jak rośnie we mnie nowa nadzieja
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną
Będziemy mogli zobaczyć, jak nasze dzieci rosną