Piosenka opowiada o przedziwnym, ale jednocześnie codziennym, zderzeniu natury z wytworami człowieka. Natura utożsamiana jest tutaj ze szczerością, niewinnością i prostotą. To, co stworzył człowiek zaś z fałszem i krzykliwością. Ta dwa światy zderzają się w zwykłym życiu - surowe, potężne góry słuchają kłamstw płynących z miast pełnych ludzi.
Tekst utworu najpewniej ma być opowieścią o ludzkiej naturze, o tym, jak zawsze chcemy więcej, mocniej, intensywniej. Świat nie jest dla nas wystarczający. Całość rozumieć można na dwa sposoby. Z jednej strony jako pochwałę ludzkiej ambicji i chęci zdobywania, z drugiej - przerażenie związane z nadmierną konsumpcją, chęcią posiadania wszystkiego - łącznie z gwiazdami, ognień, wszystkim tym, co należy od świata natury.
Żyjemy tak, jakby miało nie być jutra. Wykorzystujemy ziemskie zasoby do granic zapominając o tym, że planeta powinna służyć nie tylko nam, ale też kolejnym pokoleniom. Skupieni na sobie i własnej wygodzie zamykamy się w bańce oczekiwań i potrzeb. I nie widzimy nic poza nimi. Prawdziwy świat oglądamy zaś na ekranie telefonu.