Green Day - Wake Me Up When September Ends [tekst, tłumaczenie i interpretacja piosenki]
Album: American Idiot
Data wydania: 2004-09-14
Gatunek: Rock, Punk Rock, Ballad
Producent: Green Day, Rob Cavallo
Druga piosenka na albumie, która odbiega treścią od konceptu miejskiego Jezusa. Smutna, ale zarazem też pełna nadziei ballada, która nie tylko stanowi rozliczenie się z przeszłością wokalisty, ale także - jak się wydaje - ma sporo odniesień do wydarzeń z 11 września.
Przede wszystkim jest to historia o śmierci ojca Armstronga, który zmarł na raka 1.09.1982 roku. Muzyk zamknął się wtedy w swoim pokoju i powiedział matce: "obudź mnie, gdy wrzesień się już skończy". Stąd też tytuł. Utwór miał się ukazać już wcześniej, jednak lider Green Day nie był na to gotowy emocjonalnie.
Trudno także dziwić się doszukiwaniu w treści korelacji z atakami na World Trade Center. Nie dość, że utwór ukazał się trzy lata po zamachach, to jeszcze klip, który opowiada historię modego mężczyzny jadącego na wojnę. Inna sprawa, że słowa też bardzo mocno nacechowane są skojarzeniami. "Here comes the rain again, falling from the stars" - kojarzą się nie tyle z samym momentem uderzenia samolotów, ile z późniejszym deszczem pyłu z runących na ziemię wież.
"Drenched in my pain again, becoming who we are" - to odniesienie do tego, jak amerykanski naród (mimo bólu i żalu), cały czas umorusany wspomnianym pyłem, potrafił się podnieść; pomóc tym, którzy ucierpieli i walczyć z tymi, którzy och zaatakowali. "Ring out the bells again" to już oczywiste - w każdą rocznicę zamachów na WTC, w Nowym Jorku rozbrzmiewają dzwony upamiętniajace wydarzenie i przypominające o wszystkich, którzy wtedy stracili życie.
Sam utwór, mimo że w pierwszym odczuciu smutny ("the innocent can never last" - najsłabszym najtrudniej jest przetrwać), niesie za sobą mimo wszystko pewien powiew optymizmu. Po początkowych trudnościach, wszystko jednak powoli zaczyna wracać do normy. Wrzesień się kończy, a z nim problemy. Tak też zbudowana jest melodia - tonacja najpierw jest melancholiczna, później jednak coraz mocniejsza, dająca siłę do walki.