GWAR
GWAR
GWAR
GWAR
Urungus śpiewa tutaj o Saddamie Husajnie, którego uważa za podobnego do siebie. Trzeba rzecz jasna pamiętać, że ten kawałek przedstawiony jest z perspektywy kosmicznego barbarzyńcy, bezwzględnego najeźdzcy, lubującego się w destrukcji i mordowaniu swoich przeciwników. Nie ma się więc co dziwić, że w osobie irackiego dyktatora wokalista widzi bratnią duszę.
„Saddam A Go-Go” jest więc komentarzem na temat tego, jak potworni potrafimy być my sami. Tak jak i w większości swoich piosenek, tak i tutaj GWAR korzysta z wykreowanego przez siebie wizerunku by wytknąć nam nasze wady i wywlec na światło dzienne te elementy naszej natury, które chcielibyśmy na zawsze przed sobą ukryć. Odmawiamy człowieczeństwa ludziom takim jak Saddam, ale w oczach przybyszy z kosmosu jest on takim samym przedstawicielem naszego gatunku, jak każdy inny. Po prostu ma zbliżone poglądy do tych, w które wierzą obcy z GWAR.
Wyparcie się jednostek, które burzą nasz stosunek do ludzkości jest może i w pewnym sensie mechanizmem obronnym, ale jednak pokazuje to naszą hipokryzję. Wolimy uważać się za istoty dobre i rozsądne, ale jednak prawda jest zgoła inna. Człowiek ma w sobie potencjał zarówno do czynienia dobra, jak i nieopisanego zła i żadne wymówki tego nigdy nie zmienią.