Piosenka, w której Halsey kolejny raz opowiada o problemach i bolączkach przychodzących wraz z karierą i byciem rozpoznawalną. Ma dość nieustannych plotek, obmawiania, gadania na jej temat. Ma dość hałasu, który ją otacza. To wprost odniesienie do tzw. Wielkiego świata, który męczy wokalistkę i odbiera jej możliwość normalnego funkcjonowania. Jej zmęczona błyskającymi fleszami i pozowaniem do zdjęć, tęskni do ciszy, normalności.
Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jej narzekanie jest bezsensowne, że niczego nie zmieni. I jeśli wciąż chce tworzyć muzykę musi się przyzwyczaić do takiego życia. W tekście piosenki używa łacińskiego określenia na baranka bożego. Agnus dei jest symbolem ofiary, którą w tym przypadku ma być sama Halsey. Kobieta zdaje się mieć poczucie, że muzyczny biznes chce ją wykorzystać, zużyć do czegoś, na co nigdy się nie godziła. I podkreśla, że ma już dość bycia traktowaną w ten sposób i buntuje się przeciwko temu.
Halsey często śpiewa o patriarchacie i potrzebie zerwania z takim układem sił. Ma dosyć bycia traktowaną jak przedmiot służący do celów pana i władcy – mężczyzny. A tak wciąż wygląda świat muzycznym, w którym kobiety traktowane są gorzej niż ich męscy koledzy. Tytuł piosenki także jest odniesieniem do takiego systemu społecznego. Halsey mówi w tekście, że „chcą z niej zrobić księżniczkę” bo taki obraz kobiet, jako delikatnych istot, jest utrwalony w społeczeństwie. Tymczasem ona nie jest królewną a człowiekiem z krwi i kości, który żąda równego traktowania.