Halsey tak mówi o inspiracjach dla tej piosenki: „spotykałam w swoim życiu wielu niemiłych, starych mężczyzn, którzy myśleli, że wiedzą wszystko lepiej ode mnie. I spotkałam tego jednego, szczególnego faceta, całkowitego dupka, który zainspirował tę piosenkę. Utwór ma stanowić przypomnienie, że – nieważne jak inni próbują ściągnąć cię do parteru i upokorzyć – nigdy nie możesz zgadzać się na złe traktowanie”.
Artystka mówi o swoich demonach, emocjach, które mieszkają wewnątrz niej i sprawiają, że ma odwagę i chęć otwierać usta i wyrażać swoje zdanie. Gdyby nie one to wie, że nie byłaby w stanie wypowiadać się w wielu kwestiach. To jej demony dają jej siłę by przemówić. Jednocześnie je kocha i nienawidzi bo wie, że to one mają nad nią kontrolę. Czuje się niczym opętana piekielnym ogniem, który próbuje ją pochłonąć.
Wreszcie wyznaje, że to, co ją najbardziej gnębi to fakt, że sprzedała komuś swoją duszę. Używając podobnych określeń zwraca uwagę na diabelny charakter mężczyzny, któremu się oddała. Opisuje go jako typowego garniturowca, który z zewnątrz wydaje się łagodny ale naprawdę jest potworem, który chciał ją upokorzyć, który rzucił ją na kolana. Ten fragment tekstu ma dwojakie konotacje. Po pierwsze – religijną. Mężczyzna chciał żeby Halsey traktowała go jak boga, padała przed nim na kolana. Druga zaś – seksualna. Kobieta na kolanach kojarzy się tu dość jednoznacznie.
I to właśnie ten mężczyzna jest powodem upadku Halsey i powodem, dla którego napisała tę piosenkę. Można myśleć o niej jako swoistym katharsis, które nareszcie pozwoli jej ruszyć dalej ze swoim życiem. Ostrzega tutaj swoich słuchaczy żeby nigdy nie dali się opętać tak złemu człowiekowi.