Wrzuć to na skórę...
[Zwrotka 1: Hary]
Kurwa, mam jebaną manię, byle nie skończyć jak Zombie Boy
Ale przecież nic się nie stanie, jak wrzucę jeszcze coś
Dawaj kuj, lubię ten ból, czego nie robi się dla piękna
Niby generacja analfabetów, a mam tusz na rękach
Bóg zrobił mnie po mistrzowsku, dzięki, brak reklamacji
Poprawiać pracę po Bogu to nie pycha, to nowe dziarki
Jeden z drugą - nie martw się, jak to będzie wyglądać na starość
I tak pewniak, że fioletowe jajka, cycki jak wory zwisają
Mamy jedno życie, jedną skórę, jebać tych, co krzywo patrzą
Ciało, czasem jedyne co miałem na własność, więc weź nam zabroń
Dziewczyno, wrzuć to na dupę, nadgarstki, plecy obojczyk, ramiona
Typy, dawaj rękawy, klatkę, brzuch, tego nie da się żałować
Oldschool, newschool, napisy, symbole, robię sobie płótno ze skóry
Dzięki wszystkim za towar, który nigdy się nie nudzi
To pasja, to sztuka, z resztą jak chcesz to nazywaj
Wrzuć co dyktuje fantazja, tylko błagam nie tribal
[Refren x4]
Rzuć to skórę...
Rzuć to skórę...
Rzuć to skórę...
Rzuć to skórę...
To uzależnia
[Zwrotka 2: Jodsen]
Skumaj, mam jebaną manię, byle nie skończyć jak Gucci Mane
Miałem parę panien, parę fuch, ale to ja musiałem porzucić je
Tylko ja i moje dziary, filmy, plany, zajawa
Jedyne co dobrze potrafię, to sypać tu tymi punchami jak z rękawa
Podwiń to, pokaż go, odkryj go, ściągnij to, easy
Wyobraźnie to jedyny limit, a jedna jaskółka wiosny nie czyni
Mój ból jest kolorowy, ty pytasz czy jestem zdrowy
Czy czuję ból, czuję ból, w głowie mam nowe wzory
I propsy dla Pandemonium, za które liczę na drobny discount
Wiedzą, że nie pojawiłem się u nich na fali tej mody po Miami Inkach
Robię cover up karnacji, nie żałuję tych akcji
Za to mam nadzieję, że te obrazki zostaną po reinkarnacji
To nie boli mnie, wrzuć nowy cień, niech goi się, a co o tym myślą pierdoli mnie, to jak obsesja
To nie boli mnie, wrzuć nowy cień, niech goi się i który to raz znowu korci mnie, kolejna sesja
[Refren x4]
Rzuć to skórę...
Rzuć to skórę...
Rzuć to skórę...
Rzuć to skórę...
To uzależnia