Hey
Hey
Piosenka jest opowieścią o kimś, kto wzbudza w narratorce wielką antypatię. Nie potrafi spojrzeć na tę osobę inaczej, niż przez pryzmat swoich negatywnych uczuć. W utworze opowiada o tym człowieku, który - zgodnie z jej słowami - jest kimś wyjątkowo "obślizgłym". To kłamczuch i bawidamek, który nie widzi świata poza czubkiem własnego nosa. Stawia się w centrum, czuje się najważniejszy na świecie i oczekuje, że wszyscy podzielą tę jego opinię.
Jak mówi Nosowska - tak jego fizyczność, jak i psychika nie są w najlepszym stanie. Mężczyzna nie grzeszy intelektem, mimo to jednak ma o sobie wysoce wygórowaną opinię. Nie jest jasne o kim dokładnie mówi wokalistka. To na pewno ktoś, kto jest jej bardzo blisko - niejako wbrew jej woli.
Mówi o zszyciu ramionami z tym, kogo tak bardzo nienawidzi. Nie może się go pozbyć, nie może żyć bez niego. Być może mężczyzna stanowi jakieś alter ego jej samej, jakieś oblicze jej osobowości, które za wszelką cenę chce ukryć. Albo, po prostu, jest jej partnerem. Teraz, kiedy uczucia już wygasły, zaczyna dostrzegać jego wady.