Hey
Hey
Piosenka stanowi zabawny, ale jednocześnie pełen złości, wyraz kobiecego wyzwolenia od zdrobniałych, infantylnych określeń, którymi nazywają je ich partnerzy. Jak mówi sam tytuł piosenki - Nosowska śpiewa tutaj w imieniu dam, które, w rozumieniu słów utworu, nie godzą się na podobne nazwiska.
Kasia zwraca się do jakiegoś mężczyzny, w domyśle partnera, i prosi go, a wręcz żąda, aby ten przestał nazywać ją zdrobniałymi, uroczymi przezwiskami pochodzącymi od zwierząt i innych stworzeń. Nie nazywaj mnie kukiełką, kotkiem swym, mówi w tekście i jednoznacznie wyraża swoje zdanie na temat podobnych powiedzonek. Stwierdza, że zamiast tego mężczyzna mógłby po prostu milczeć.
Krótko mówiąc, w tekście tego utworu, Nosowska daje wyraz swojemu podejściu do związków i ich natury. Przeciwstawia się infantylizowaniu kobiet i dochodzi do wniosku, że żadna dama nie zgodzi się na podobne traktowanie. Mam na imię Kaśka, mówi w tekście piosenki. I tak należy się do niej zwracać.