Hunter
Hunter
Hunter
Hunter
Hunter
"Kiedy Umieram" to krytyka fanatyzmu w każdej postaci. Czy chodzi o religię, politykę, czy jakiekolwiek inne poglądy, ekstremizm zawsze jest czymś złym i to właśnie stara się nam tu przekazać Drak. Zwraca się do jakiegoś enigmatycznego człowieka, bardzo możliwe, że dyktatora, na jego przykładzie pokazując, dokąd potrafi zaprowadzić człowieka ślepe oddanie jakimś ideom.
Starczy jedna charyzmatyczna osoba, by pod sobą zgromadzić wręcz armię ludzi, którzy dadzą się poprowadzić nawet w ogień. Niestety często kończy się to tragicznie, co rzecz jasna historia ludzkości dobitnie pokazuje. Krucjaty, Inkwizycja, wojny, to wszystko działo się przecież w imię wzniosłych ideałów, a doprowadziło do śmierci milionów istnień. Wszyscy ci liderzy, za którymi szły masy sprowadzili na świat cierpienie, wiedzeni chorymi ambicjami.
Dlatego też wokalista stwierdza tutaj wprost – każdy kult jednostki jest ciemną stroną człowieczeństwa. Wyznawcy zzawsze się znajdą, a władza upaja każdego, kto raz jej zasmakuje. Musimy się więc wystrzegać skrajności, bo mogą sprowadzić na nas zagładę.