Lipa w tym kawałku śpiewa o ciemnej stronie ludzkiej natury. Przedstawia tutaj człowieka jako brutalnego, pełnego frustracji i niechęci do świata potwora. Szara codzienność potrafi doprowadzić do rozpaczy niejednego z nas, raz za razem rzucając nam kłody pod nogi. Ciężko jest zachować spokój, gdy wokół pełno niesprawiedliwości i przeciwności losu, a nam nie starczy sił, by się z nimi uporać.
Rośnie w nas wtedy gniew, który musi znaleźć gdzieś ujście i niestety nie zawsze da się go rozładować konstruktywnie. Niektórym z nas po prostu brakuje perspektyw, a chęć odreagowania się swojego cierpienia zmienia się w pragnienie zadawania bólu innym. Stąd masa zbrodni, morderstw, czy samobójstw. Świat jest nieprzyjaznym miejscem i co wrażliwe jednostki po prostu pękają pod naporem problemów, z jakimi się zmagają.
Wokalista zdaje sobie sprawę z tej niszczycielskiej siły ponurej rzeczywistości, ale czuje się wobec niej całkowicie bezradny. Nie widzi żadnej nadziei i jedyne co może robić, to starać się jak najbardziej zaciskać zęby, nie dając się złamać życiu. Czy jednak się mu to uda, tego nie wiadomo. Może tylko próbować i liczyć na to, że wystarczy mu sił. Pewności nie ma niestety żadnej.