Marzę o was pokrytych kablami, opierających się o dziury,
Gdy zostawiam was z niespokojnymi kłamcami
I przekupionymi handlarzami.
Gdy znam was na wylot, jak broń.
Ona oglądała tę aulę, pocąc się i drżąc!
Dam sobie z wami radę.
Dam sobie z wami radę.
Dam sobie z wami radę.
Poradzę sobie z wami wszystkimi.
Dam sobie z wami radę.
Oh, poradzę sobie z wami.
Dam sobie z wami radę.
Dam sobie z wami radę.
Będę za wami kroczyć z determinacją uskoku (tektonicznego),
Bez chwytu, bez burzy.
Mogę was związać bez uwięzi i smyczy
Następnie oglądać wasz upadek.
Widzisz, mam tę duszę, jest cała w ogniu.
Ta dusza, ona jest cała w ogniu.
Ta dusza, mam tę duszę,
Cała płonie.
Ta dusza, ona jest cała w ogniu.
Cała płonie.
Cała płonie.
Cała płonie.
Uczę was, czego chce śmierć, odbijając się w jeziorach.
Gdy prowadzę was do przerażających archiwów
W przepaść przeznaczenia.
I witam was, witam waszych ukochanych, którzy krwawią i się załamują.
Dam sobie z wami radę.
Dam sobie z wami radę.
Dam sobie z wami radę.
Poradzę sobie z wami wszystkimi.
Poradzę sobie z wami, gdy wasza wola zniknie.
Dam sobie z wami radę.
Dam sobie z wami radę.
Będę za wami kroczyć z determinacją uskoku (tektonicznego),
Bez chwytu, bez burzy.
Mogę was związać bez uwięzi i smyczy
Następnie oglądać wasz upadek.
Widzisz, mam tę duszę,
Jest cała w ogniu.
Ta dusza,
Mam tę duszę,
Cała płonie.
Ta dusza
Ona jest cała w ogniu.
Cała płonie.
Cała płonie.
Cała płonie.
Cała płonie.
Jesteście moi
Jesteście moi.
Jesteście moi
Jesteście moi
Jesteście moi