Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski nawiązuje do epizodu z historii starożytnego Rzymu: wojen toczonych w Galii przez Juliusza Cezara (lata 50. I w. p.n.e.). Militarne sukcesy na terenach dzisiejszej Francji bezpośrednio poprzedzały upadek Republiki oraz ustanowienie samodzielnej władzy Cezara (Nad Europą twardy krok legionów grzmi / Nieunikniony wróży koniec republiki).
Autor cytuje tutaj pamiętniki historycznego wodza. Poeta podkreśla dysonans pomiędzy krwawymi podbojami a chłodnym kronikarstwem dowódcy odpowiedzialnego za galijski przelew krwi. Gdy rzymscy żołdacy oddają się gwałtowi i rabunkom, Cezar, zamknięty w swoim namiocie, otwiera pamiętnik i ćwiczy lapidarność stylu.
Kaczmarski wspominał w rozmowie opublikowanej na łamach miesięcznika Odra:
Postanowiliśmy z kolegami ze studiów założyć zespół i wystąpić na Festiwalu Piosenki Studenckiej, więc potrzebowaliśmy repertuaru i wpadłem na pomysł, żeby napisać piosenkę na trzy męskie głosy – jakby wspólnie z Juliuszem Cezarem jako żart kabaretowy. I to jest taka historiozofia na poziomie licealnym, z pewnymi odniesieniami do współczesności, do tego totalitarnego podboju świata, którego dokonywał Cezar, a którego za naszych czasów usiłowali dokonać komuniści. Jest to paradoks historiozoficzny, że człowiek odpowiedzialny za podbijanie ludów i przelew krwi, za gwałty i grabieże, przechodzi do historii jako pamiętnikarz, zimną łaciną opisując to, czego dokonał. Z tym że oczywiście tu jest pewne nadużycie. Bo jednak podboje Aleksandra Macedońskiego czy Juliusza Cezara były podbojami cywilizacyjnymi, podczas gdy podboje współczesne, komunistyczne czy faszystowskie, były podbojami barbarzyńskimi. Jeśli to pociesza ofiary, to trzeba gwoli prawdy zaznaczyć.