Jack White
Jack White
Jack White
Jack White
Jack White
„Kiedy wcinasz się w teraźniejszość, przyszłość ucieka” - głosi chropowaty głos Williama S. Burroughsa w połowie awangardowego utworu Jacka White'a „Into the Twilight”. W latach pięćdziesiątych spopularyzował radykalny styl pisania, który nazwał „techniką cut-up”.
Polegał on na wypisywaniu swoich myśli na maszynie, wiwisekcji kartki papieru, a następnie ponownym ułożeniu kompozycji w coś nowego, w nadziei, że słowa nabiorą nowego sensu w nowym porządku. Ten duch wydaje się być tym, za czym ugania się entuzjasta sztuki nowoczesnej White na „Fear of the Dawn”, czasem euforycznym, czasem dziwacznym albumie solowym, który nagrał w latach kwarantanny.
„Into the Twilight: zaczyna się od jazzującego "ba-da-da" (dzięki uprzejmości sampla Manhattan Transfer), a następnie interpoluje trip-hopową perkusję, sample głosów przyspieszonych do wysokości helu, które brzmią jak słodycze z albumów Prince'a z początku lat 90. Ale, podobnie jak w przypadku twórczości Burroughsa, nadal ma to jakiś sens. White wciąż gra nieprzyjemnie uderzające bluesowe riffy, a jego głos wciąż brzmi jak Robert Plant wyjący do Valhalli, nawet jeśli teksty nie mówią zbyt wiele. Jest to w zasadzie rockowo-duszno-jazzowo-poetycki kolaż i gdyby rozłożyć go na poszczególne elementy, każda część mogłaby brzmieć przyjemnie.