1. [Jagła]
Dochodzi północ sny nie chcą przyjść a butelka dobija nieuchronnie do dna
Od tygodni cumuje w tym pustym pokoju gdzie mrok i alkohol a scenariusz ten sam
Bez rokowań na jakąś poprawę więc tłumaczy to fakt, że wpadam w szał
Odzywa się we mnie głos, który znam, ale nie chcę by wrócił ten stan
Mam 26 lat a mentalnie tu dają mi nie więcej niż naście ale chuj wie czemu
Mam 26 lat a dobytek mój kurwa sprowadza się do kilku smutnych numerów
Nie jestem tu w niczym wyjątkowy a te słowa ulecą z milionem podobnych
Bo ile można słuchać, że raper ma ciężko, ale nic innego mi nie przychodzi do głowy
Mógłbym podnieść się z wyra, i przestać pierdolić ale tak jest wygodniej wiesz
Kilka gorzkich żali potem weekend i wóda i reszta tych, znów ta moralna śmierć
Na razie do niej nie dzwonię, bo nie pamiętam co wczoraj się działo, wyjebane daje sobie 90%, że coś odjebałem i znów będzie pół dnia tyranem
[Ref] x2
Księżyc zamienia nas w bestie, maszyny do pisania, noc sprzyja słowom, nie chcę być tylko w twoich planach. Dziś wam się spełnię, spełnię, nie czekam z tym do rana. Jeśli chcesz więcej, więcej poproś noc by została
2. [Jagła]
Północ, zegar zaprasza do snu, ale księżyc prosi o kilka słów, a wena go słucha i nie chce snu noc i tak mi jej nie da znów. Siadam i piszę od ręki, tydzień mi nie szło, znasz to dobrze ziom. Piszę a czas na zegarze mnie goni i to chyba daje mi moce, bo..
Powstaje numer o wszystkim co myśli zaprząta a serce rozrywa na pół. Wszystko gotowe a tytuł tej nocy nie wpada więc proste, że zostawiasz Moon
I dalej w tłum, myśli, póki coś płynie na papier i niszczy,dopóki iskrzy, dopóki setka papieru nad głową nie świszczy, piszmy
Ale zawsze Cię jakaś przyczyna zatrzyma, zazwyczaj to kwestia nawyku, w pół do drugiej a ja nie napisze już nic póki nie kupię ćmików, Kurwa
Rzuć to mówią ci co nie palą, wytłumacz im proszę, że nie jestem w stanie to spokój mi daje, bez tego to nerwy już całkiem bym miał poszargane
Księżyc zaprasza mnie bliżej i bliżej, chce więcej i więcej, tym razem odmawiam bo mógłbym do rana, lecz rozum przemawia i odkładam to na inny dzień nara
Wiem, że rozumiesz i widzisz w tym sens, czujesz to kiedy nocami walczysz o życie. I pomyśl co by było gdyby noc się umawiała tutaj z więcej niż jednym księżycem
[Ref] x2
Księżyc zamienia nas w bestie, maszyny do pisania
Noc sprzyja słowom, nie chcę być tylko w twoich planach
Dziś wam się spełnię, spełnię, nie czekam z tym do rana
Jeśli chcesz więcej, więcej poproś noc by została
3. [ Czeski]
Patrzę w ten księżyc zaś mogę pomarzyć, on chyba częściej mi zazdrości fazy, gdzie jest mój azyl, szukam go nocą, mam ciągłe obawy, że nie będzie spoko. Nie jestem smutny, a czasem rozbity, ekshibicjonista bo w tekstach odkryty, beret poryty na własne życzenie, lecz jeśli czegoś zapragnę to zmienię
Wszystko, co, tylko będzie mi tu dane, wkurwia mnie Piotrek, że od stycznia, z Tobą, nie rozmawiałem, Poukładane to na pewno nie jest, wspominam cię przy każdej z butelek, a dobrze wiesz, że za kołnierz je leje, wylewam za ciebie, gdzie, albo na ziemię
Przy czym gapię się na jebany księżyc i widzę obraz, połamanych perspektyw