Ej, powiedziałem, że nie jestem winny.
Tak, powiedziałem, że nie jestem winny,
Tak, nie jestem winny.
Ej, ej
Czy ty wyruchałeś te dziwki? Niewinny
Czy ty zapaliłeś im narkotyki? niewinny
Homofobia na drodze pogardy? Jestem niewinny
Cóż, paliłem, kiedy to robiłem
Ej, ej
Czy ty wyruchałeś te dziwki? Niewinny
Czy ty zapaliłeś im narkotyki? niewinny
Homofobia na drodze pogardy? Jestem niewinny
Cóż, paliłem, kiedy to robiłem
Wiesz, ofiara jest winna kapitał
On odszedł nieco fanatycznie
On jest prowadzony do czegoś radykalnego
Bo nie jestem gramatyczny
Moja teoria jest anomalią
Widoki są śmiertelnie dramatyczne
Strach jest hipotetyczny
A masy tak bardzo irracjonalne
Człowieku, jestem dziwacznie zmęczony sławą
To wygląda jak ślepa gra
Wygląda jak grobowy pociąg
Uśmiechy próbują i niszczą mój mózg
Jestem szalony, ale moje morały i etyka są niezależne od wszystkiego
Od tych małostkowych rodzajów
One ciągle przychodzą i mają rebelię obecnej dobroci
Przyłapaliście mnie patrzącego w niebo jakby lepiej było gdybym umarł
Mogę po prostu umrzeć przez piekło tego wszystkiego
Taak, ale kto do chuja by na tym skorzystał?
Widzisz, zamiatam na bok wszystkie lęki i kłamstwa
Jakby tajemna misja była przysłana pod moje drzwi
Sekretna misja utrzymywała mój wzrok na nagrodzie
Zdała sobie sprawę że ja po prostu nie jestem normą
Utrzymując ich wzrok na tej burzy, którą jestem
Dzięki czemu oni mogą patrzeć i zdawać sobie sprawę, że nie jestem nikim takim Jak ty
Moją misją jest wolność
Ja propaguję ludziom, że wszyscy mogą być jednością
Nigdy nikogo nie zabiłem, nie wypełniłem się obtłuczeniami
Nie wyruchałem tej laski i nigdy nie byłem napastliwy
Ja tylko się wzdrygam, to wszystko jest zaszyfrowane
To jest fałszywy zarzut, to wszystko jest wielkim pęcherzem
Jestem celem dla tych kaznodziei
Zapytaj mojego ojca, zapytaj moich nauczycieli
Jak oni ich traktują, jak ich zaczepiają, jak ich biją
Jakby zachowywali sekrety
Mogą nabrać cech plotkujących szmat
Dla czytelników niepomnych że są idiotami,
Wszyscy jesteście jebanymi idiotami!
Gorzej gdybym zażył kreskę lub tabletkę lub blanta albo kokę albo fajkę w locie
Albo gdybym wyruchał Żarłacza Białego na rowerze na nocy przeciwko łamaniu praw rekinow
Czy ty nic nie słyszysz?
Gdybym był oślepiony przez jasne światla
Nie nosiłbym tych pierścieni lub tych białych świeżości
Nie naćpany, stąpający twardo w tym ciężkim losie
Powiedz mi, dlaczego powinienem walczyć?
Jestem niewinny
Czy ty wyruchałeś te dziwki? Niewinny
Czy ty zapaliłeś im narkotyki? niewinny
Homofobia na drodze pogardy? Jestem niewinny
Cóż, paliłem, kiedy to robiłem
Jestem niewinny
Czy ty wyruchałeś te dziwki? Niewinny
Czy ty zapaliłeś im narkotyki? niewinny
Homofobia na drodze pogardy? Jestem niewinny
Cóż, paliłem, kiedy to robiłem
Widzisz, lustro winy próbuje mnie zdefiniować
Zdefiniować mnie, oni dzielą się pod moją skórą ale obecnie w tym jestem
Przetrwałem wszystkie grzechy, wszystkie wygrane, przegrane,
Oni chwalą mnie wspaniałego
Ja naturalnie ich zabijam, od zera do milionera,
Widzę siebie w lustrze codzienni i zwykle jestem zrelaksowany
Ale oczywiście mogę być wrogiem
On ma rację, nigdy nie będę Dylanem
Prędzej Elvisem albo Jimmym
Życie życiem bez żadnych ograniczeń
Przynieś wiadro i zrelaksuj się, spraw by zioło skwierczało
Zrzuć to na mojego asystenta
Te wszystkie szepty, sprzeczki, twoja śmierć przez solidne chichoty
Ty zawsze będziesz z boku ringu, ja jestem na ringu,
Do wszystkich was sprzeczających się, jestem niewinny, nie jestem winny
Przysięgam, że nie jestem winny
Przysięgam, że nie jestem winny