Rano było jeszcze lato,
Ale teraz nadciąga zimny front
Dokąd poszłaś?
Dokąd poszłaś?
Muszę znaleźć jakieś schronienie
Bo w każdej chwili
Może zacząć się burza
Może zacząć się burza
Ale nie boję się deszczu, niech spadnie jeszcze raz
Nie mam nic do stracenia
Zbiera się na burzę
Nadchodzą śmierć i zniszczenie
O i proszę, zaczęło się
Mało kto o tym wie
Ale bardzo przypominasz mi burzę
Siedzisz cicho
Podczas, gdy świat topnieje
Rozpływa się
Rozpływa się
Tak, zbiera się na burzę
Nadchodzą śmierć i zniszczenie
O i proszę, zaczęło się
Mało kto o tym wie
Ale bardzo przypominasz mi burzę
Zbiera się na burzę
Nadchodzą śmierć i zniszczenie
O i proszę, zaczęło się
Mało kto o tym wie
Ale bardzo przypominasz mi burzę
Uważaj, nadciąga burza
Tak, uważaj bo nadciąga burza
Dziękujemy za wysłanie interpretacji
Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe.
Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu.
Dodaj interpretację
Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i
znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu
przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!
Autor porównuje tu pogodę do związku między dwojgiem ludzi. Pokazuje, jak porywcza potrafi być miłość i jak bardzo emocje bywają zmienne, dokładnie tak, jak zjawiska meteorologiczne.
Opisuje tu kobietę, z którą ewidentnie coś go łączyło. Na początku między nimi wszystko było w porządku, niczym w słoneczny dzień, później jednak zaczęły się zbierać wokół czarne chmury. Rozszalał się prawdziwy huragan, więc najwidoczniej wokalista i jego partnerka przeżylitrudny okres.
Ona jednak zachowywała cały czas spokój, mimo tego, że wszystko wokół niej zdawało się walić. Nic nie było w stanie jej złamać, była silniejsza od najmocniejszych porywów wiatru.
Teraz nie są już ze sobą, jednak ilekroć pogoda zaczyna się psuć i zanosi się na urwanie chmury, Jarvis przypomina sobie tę kobietę. Wspomina wtedy czasy, gdy mógł patrzeć jak mimo zawieruchy ona stała z głową podniesioną wysoko, nie bacząc na największe przeciwności losu.