Leżę w moim łóżku
Koc jest wciąż ciepły
Lecz moje ciało nigdy nie będzie
Ochroniony przed krzywdą
Wciąż czuję Twoje włosy
Czarne wstęgi z węgla
Dotykają mej skóry
By utrzymać mnie w całości…
Och, gdybyś tylko wróciła do mnie
I położyła się u mego boku…
Nie potrzebował bym żadnej Magicznej Szpilki
By poczuć satysfakcję…
Nie chcę za Tobą płakać
Nie chcę wiedzieć
Jestem ślepy i umęczony
Białe konie płyną
Wspomnienia płoną
Rytm po woli opada
Czarna piękności, kocham Cię tak bardzo…
Uch, cenne, cenne srebro i złoto
I perły w ciele ostryg
Padamy oboje by służyć i modlić się o miłość
Narodzeni znów z rytmu
Krzycząc z niebios
Wiecznie młodzi, wieczni; i ja też tam jestem, w Twych ramionach…
Nie chcę za Tobą płakać
Nie chcę wiedzieć
Jestem ślepy i umęczony
Białe konie płyną
Wspomnienia płoną
Rytm po woli opada
Czarna piękności, kocham Cię tak bardzo…bardzo… bardzo…bardzo…
Dah……..
Siniaki po Twoich drwinach, moja kochana
Daj mi więcej
Wypłać mi razy batem opinii po plecach
Daj mi więcej
Cóż, by Cię ujrzeć, czekałem całe życie
To Ciebie szukałem tak zaciekle
Nie chcę za Tobą płakać
Nie chcę wiedzieć
Jestem ślepy i umęczony
Białe konie płyną
Wspomnienia płoną
Rytm po woli opada
Czarna piękności, kocham Cię tak bardzo…bardzo…czarna…czarna…czarna…czarna…piękności…