[Verse1]
Chyba za często marzę, przez to w życiu jestem senny
Lunatykując łażę łamiąc prawa narkolepsji
Spływa po mnie rzeczywistość #Parasolka
Czując zaburzenia pośród istot #Parasomnia
Chciałbym wierzyć, że to koszmar, chce obudzić wreszcie zmysły
Palce wkładam w kontakt, taki budzik: Weż mnie uszczypnij!
Twoje oczy wibrują, widzisz jak zaraza mknie
Nie chcesz tego widzieć, je zamykasz,taka faza REM
Nie ma na co czekać, czas uciekał mi przez palce
Dziś mnie goni ja uciekam noi ciągle czeka na mnie
Rządowe świnie na migi chcą czujność uśpić
Ich symbolika, znika przy tym #Trójkąt Bermudzki
Realia to sen, malowany surrealizm
Prawdy co raz mniej, co raz więcej ściem nagłaśnianych
Projekcje jaką się nam wmawia, badam, naprawie
Elektroencefalografia, wpadam, na zabieg!
[Hook]
Skąd masz pewność, że to w co wierzysz, jest czystą prawdą?
Prowadzi nas śpiew syrenii pod ich dyktando
Ciągle uśpieni, zwierzęta żyjący w dziczy bez
Świadomości stąpają jak lunatycy gdzieś
Skąd masz pewność, że to w co wierzysz, jest czystą prawdą?
Prowadzi nas śpiew syrenii pod ich dyktando
Wstaniemy, lub uklękniemy, sami lub z chordą
Ten świat uratujemy, gdy zaczniemy, czynić dobro!
[Verse2]
Działania umysłu i wrzechświata określamy
Modelami, co sami stwarzamy #Gra Symbolami
Wrzechświat sam w sobie jest większy dalej od naszych modeli
Nic nie jest takie, jakie się wydaję #Mankell Henning
Wiesz, Hemingway, może, to jest stary świat
Historię, spycha buldożer, budując tu stalingrad
Nadal nie rozumiesz? Wstyd mi za Twoją głupotę
Zamiast rozwijać zdolności, napędzacie kołowrotek
Kto go zatrzyma? Napewno nie, Lenin wiedz
Że wasza maksyma to wygoda, leniwiec
Te-lewizje nam dali, konsolę marną czy neta
Byś uciekał od problemów tworząc niewidzialną przepaść
Uśpili Twoją czujność #Mistyfikacja, ja dziś ziom
Budzę Cię #Defibrylacja, mamy go!
Przez ten szok #galimatias, depersonalizacja
Męczy bo ta animacja, chorych zwłok pędzi do Augiasza
Mi starczy sublimacja zamieniam popęd na wiedze
Moje teksty #Kaligrafia by na dobre zmieniać Ciebie
Może Cie przerazić prawda, prawda może poryć
Czuję, niereal od czasu otwarcia puszki pandory
W każdym moim słowie, ukryłem to co chce Ci pokazać
Też w to kiedyś nie wierzyłem, obudziłem się po latach
Wina leży po środku, zatracamy się w ten niebyt
Stojąc w korku błednie wybieramy, przez co upadniemy
[Hook]
Skąd masz pewność, że to w co wierzysz, jest czystą prawdą?
Prowadzi nas śpiew syrenii pod ich dyktando
Ciągle uśpieni, zwierzęta żyjący w dziczy bez
Świadomości stąpają jak lunatycy gdzieś
Skąd masz pewność, że to w co wierzysz, jest czystą prawdą?
Prowadzi nas śpiew syrenii pod ich dyktando
Wstaniemy, lub uklękniemy, sami lub z chordą
Ten świat uratujemy, gdy zaczniemy, czynić dobro!