Jimmy Eat World
Jimmy Eat World
Jimmy Eat World
Jimmy Eat World
„Kill” to kawałek opowiadający o miłości, która nie ma racji bytu. Adkins śpiewa tutaj z perspektywy mężczyzny napotykającego po latach kobietę będącą kiedyś obiektem jego westchnień. Teraz wszystkie jego dawne uczucia w nim odżyły, przysparzając mu niemałych rozterek. Oboje mają teraz swoje życia, zdążyli się zmienić przez te wszystkie lata. Okazuje się jednak, że ta dziewczyna dalej działa na autora dokładnie tak samo.
Wciąż potrafi dotrzeć do niego jak nikt inny, momentalnie wzbudzając w nim jego młodzieńczą fascynację. Przez głowę wokalisty przebiega nawet myśl, że jego ponowne spotkanie ze swoją dziewczyną marzeń jest jakimś znakiem, drugą szansą od losu. Rzeczywistość jednak szybko go dopada, przypominając mu, że nie ma najmniejszego sensu starać się od nowa rozbudzić między nimi uczucia. Najwyraźniej muszą istnieć jakieś przeszkody, które to uniemożliwiają, mimo że nie ma tutaj wprost powiedziane, czym mogą one być.
Tak czy owak Jim jest teraz w kropce – doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinien się angażować, ale jest zbyt słaby, by tak po prostu odejść, zniknąć ponownie z jej życia. Ze wszystkich sił stara się zdusić w sobie tę nowo przebudzoną miłość, ale niespecjalnie mu to wychodzi. Zmuszony jest więc cierpieć, zawieszony pomiędzy dwoma okropnymi wyborami, z których każdy doprowadzić może do jeszcze większego bólu. Zostać, czy odejść, czegokolwiek by nie zrobił zapewne nie skończy się to dla niego dobrze.