Nieporozumienia w związku są czymś całkowicie normalnym i trzeba być naiwnym by myśleć, że da się ich uniknąć. Czasem jednak z biegiem czasu okazuje się, że osoba z którą się związaliśmy jest od nas jednak całkowicie inna i ciężko o odnalezienie wspólnego języka. Pozwalamy naszym różnicom wyjść na pierwszy plan i oddalamy się od siebie, powoli niszcząc wszystko, co udało się nam między sobą zbudować.
Tytułowa baba i dziad przedstawiają nam właśnie taki dysfunkcyjny związek, w którym nie ma żadnej komunikacji, ale obie strony nie potrafią nic z tym zrobić. Trwają w tym przykrym położeniu przez lata, raniąc się nawzajem, zbyt zaślepieni by zauważać swoje błędy, ale jednak zbyt przywiązani do siebie, by się rozstać. Zenek stara się nam uświadomić, że pozostawianie w ewidentnie źle funkcjonującej relacji jest szkodliwe zarówno dla nas samych, jak i dla osób z którymi jesteśmy.
Powinniśmy albo w końcu zacząć naprawdę rozmawiać i nauczyć się żyć ze sobą w zgodzie, albo po prostu rozstać się i szukać szczęścia gdzie indziej. W innym wypadku będziemy się tylko niepotrzebnie „pielić”, jak bohaterowie kawałka – pozbawiać się wzajemnie coraz większych części samych siebie, dzień po dniu tracąc coraz więcej.